Platforma powinna bać się LPR?
Przez ostanie dwa tygodnie w Polsce obserwowaliśmy bardzo nagłośniony, ale mało ciekawy spór o ratyfikację Traktatu Lizbońskiego. Tymczasem w tle toczył się mało nagłośniony, ale bardzo ciekawy przepływ elektoratu. Platforma Obywatelska w tej dyskusji zajmowała stanowisko prounijne, a Liga Polskich Rodzin antyunijne. PO straciło punkty w sondażach, a LPR zyskało. Czyżby to znaczyło, że zwolennicy LPR byli przez chwilę przy PO, ale przy pierwszej sposobności zwrócili wzrok w kierunku Ligi?
03.04.2008 | aktual.: 03.04.2008 10:35
"Mam nadzieję, że Polska jest w Europie" – powiedział Krzysztof Kieślowski odbierając pierwszą Europejską Nagrodę Filmową za najlepszy film. Nagroda nazywała się Felix i była wręczana w Berlinie. To krótkie zdanie przeszło do legendy i każdy kto je słyszał na żywo długo nie mógł zapomnieć tych słów „mam nadzieję”... Kieślowski trzymał w rekach Europejską Nagrodę i w trybie przypuszczającym oznajmiał, że chyba może nagrodę o takiej nazwie odebrać. Miało to brzmieć ironicznie, ale tak naprawdę zabrzmiało gorzko. Bo samo mówienie o tym i zwracanie na to uwagi sprawiało dużą przykrość. Ale dawało także nadzieję, że Polska to nie tylko jakiś punkt na mapie Europy.
Krzysztof Kieślowski odbierał Feliksa dokładnie 20 lat temu. Wtedy wszyscy tak bardzo czuliśmy się Europejczykami, ale jednocześnie tak wiele nam do pełnego poczucia bycia obywatelem Europy brakowało. Ironia po 20 latach wraca jakby to był rzucony bumerang. Ale teraz polega na tym, że tak niewiele nam brakuje, a tak wiele osób nie chce czuć więzi z Europą. Dziś nikt nie ma wątpliwości, że Pcim Dolny leży w Europie. Ale zdziwienie i smutek budzi fakt, że tak wielu jest z tego niezadowolonych i gromadzi się pod sztandarami Ligi Polskich Rodzin.
Gdyby PO chciało w jakikolwiek sposób pomścić odejście tej części wyborców do Ligi, to istnieje gotowy plan, żeby zajść za skórę eurosceptykom. Tak po prostu dopiec do żywego. Pogrążyć ich samych oraz ich rodziny. Zepchnąć w czarną przepaść. Wypchnąć za burtę bez koła ratunkowego.
Jest oczywistością, że ze wszystkich plag jakie PO może spuścić na zwolenników LPR największą byłoby danie im po prostu wolnej ręki. Najgorszą ze wszystkich możliwych kar dla elektoratu Ligi byłoby wprowadzenie w życie ich antyunijnych idei i pomysłów. Gdyby tylko udało im się je zrealizować, to by dopiero zgotowali sobie cierpienia. Ale chyba nikt nie jest aż tak okrutny...
Marek Dziewięcki, Wirtualna Polska