Plama ropy nam już nie grozi
Nie doszło do skażenia wód Popradu w Polsce substancjami ropopochodnymi, płynącymi nurtem rzeki ze Słowacji. Do Polski dotarł jedyne sorbent, używany przez słowackich strażaków do neutralizacji zanieczyszczeń - poinformował Jacek Krawiec z małopolskiej straży pożarnej.
18.08.2005 | aktual.: 18.08.2005 11:05
Wiadomo już, że zanieczyszczenia do Popradu wydostały się z chemicznej oczyszczalni ścieków spółki Oktan w słowackim Kieżmarku.
Polscy strażacy usunęli już dwie zapory, ustawione w środę na Popradzie w celu wyłapywania zanieczyszczeń, pozostała tylko jedna, w Leluchowie, przy której strażacy monitorują sytuację na rzece.
W kilkunastogodzinnej akcji uczestniczyło około 100 strażaków. Była ona trudna ze względu na wartki nurt wezbranej po ostatnich opadach rzeki i wysoki poziom wody oraz padający deszcz.
Słowaccy strażacy sygnał o zanieczyszczeniu rzeki otrzymali w środę rano. W graniczących z Polską słowackich powiatach Kieżmark i Stara Lubownia ogłoszono stan nadzwyczajny. Początkowo próbowano zatrzymać płynące w rzece ropopochodne substancje specjalną przegrodą ustawioną pod Kieżmarkiem, ale silny prąd wody przepchnął nad nią część zanieczyszczeń. Postawiono kolejne zapory, między innymi w Starej Lubowni.
Strażacy posypywali wody Popradu specjalnym środkiem absorbującym zanieczyszczenie i ułatwiającym jego usuwanie. Metoda okazała się skuteczna, do Polski wpłynęły już bowiem tylko niewielkie ilości sorbentu.
Dla łatwiejszego rozeznania zagrożenia polscy strażacy, którzy ustanowili pierwszą z zapór w Leluchowie po słowackiej stronie, w środę przebywali w słowackim sztabie akcji w miejscowości Ćirć.