PolskaPlaga złomiarzy

Plaga złomiarzy

W minioną sobotę w Bielsku-Białej do niezabezpieczonej studzienki kanalizacyjnej wpadł 4-letni chłopczyk – to kolejna ofiara bezmyślności złomiarzy. W zeszłym roku w podobnych okolicznościach zginęła 4-letnia Bogusia z Rybnika. Na drogi przewracają się słupy wysokiego napięcia, znikające torowiska grożą wykolejeniem pociągów. Kto wreszcie powstrzyma plagę złomiarzy?

Plaga złomiarzy

07.05.2005 | aktual.: 07.05.2005 10:52

Wzięli jedenaście włazów

– Złomiarze nie myślą o tragicznych konsekwencjach swojej roboty, a jedynie o pieniądzach. Łatwiej im zabrać dwa włazy, niż nazbierać trzy worki puszek – mówi Michał Gałęziowski, szef Straży Miejskiej w Katowicach. W samym mieście rocznie ginie kilkadziesiąt włazów do studzienek kanalizacyjnych. Ostatni raz w nocy z 2 na 3 maja przyłapano na gorącym uczynku mężczyzn, którzy wymontowali aż jedenaście włazów do studzienek!

– Na szczęście nie zdążyli ich donieść do składnicy złomu, bo zatrzymali ich policjanci z pierwszego komisariatu – mówi Józef Barański, kierownik referatu śródmieścia Straży Miejskiej w Katowicach. – Obecne prawo jest nieskuteczne i już dawno ustawodawca powinien coś z tym zrobić. Brak włazów może powodować wypadki na drogach – uważa Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach.

Bezskuteczne prawo

Kradzieże metalowych części na masową skalę zaczęły się w latach 90. W zeszłym roku po lekturze alarmujących statystyk policyjnych, rząd postanowił ukrócić proceder i znowelizował ustawę o odpadach. Od 25 lipca ub. r. każdy skup ma obowiązek szczegółowego spisywania danych sprzedającego. Muszą prowadzić specjalne rejestry. Taki rejestr ma zawierać: imię, nazwisko, adres zamieszkania, numer dowodu osobistego lub innego dokumentu stwierdzającego tożsamość osoby przekazującej odpady, określenie rodzaju produktu z którego powstał odpad oraz źródło pochodzenia złomu.

– Niestety, daleko im do doskonałości. Naprawdę trudno jest zweryfikować rejestry prowadzone przez właścicieli skupu i każde zapisane nazwisko przydzielić do jednego odpadu. Poza tym wielu złomiarzy jest w komitywie z właścicielami – przyznaje biorący udział w kontrolach Sylwester Płusa z wydziału ochrony środowiska Starostwa Powiatowego w Wodzisławiu Śląskim.

Jest zbyt, jest przestępstwo

Osoby prowadzące punkty skupu złomu zobowiązane są do posiadania zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie zbiórki odpadów (metali) wydanego przez starostę. Prowadzenie działalności bez wymaganego zezwolenia lub nieprowadzenie ww. rejestru jest wykroczeniem, a przepisy karne ustawy o odpadach przewidują za czyny takie karę aresztu lub grzywny. Właściciel skupu musi ponadto przechowywać formularze przez 5 lat. Wcześniej strażnicy miejscy mogli ukarać mandatem właściciela skupu. Teraz sprawy mogą trafić do sądu grodzkiego, co oznacza w praktyce wyższe kary pieniężne.

– A gdy już uda się kogoś przyłapać, można mu cofnąć pozwolenie na prowadzenie działalności. Karę pieniężną może wlepić także wojewódzki inspektor ochrony środowiska – dodaje Płusa. – Faktem jest, że gdyby nie mieli gdzie tego sprzedawać, nie kradliby studzienek, szyn, kabli telekomunikacyjnych, części nagrobków. Problem tkwi w składnicach złomu – przekonuje Michał Gałęziowski. – Większość właścicieli jest uczciwa, ale zawsze znajdą się tacy, którzy psują krew. W nowelizacji przewidziano możliwość szybkich kontroli przez straż miejską, policję i SOK-istów.

– Kontrole odbywają się regularnie i nadal często trafiamy na towary pochodzące z kradzieży. Nawet gdy z katowickich złomowisk zniknęły części pochodzące z przestępstwa, nagle pojawiły się nowe skupy wokół miasta. Więc problem nie zniknął – dodaje komendant Gałęziowski.

Dobrze zorganizowani

Złomiarze to już nie tylko panowie ciągnący za sobą rozklekotane wózki, ale coraz częściej dobrze zorganizowane grupy przestępców. Mają specjalne piły, łomy, są wyposażeni w krótkofalówki, a na miejscu przestępstwa wystawiają nawet „czujki”. – Coraz częściej posiadają specjalnie wzmocnione samochody ciężarowe do przewożenia dużych ilości złomu. Posługują się specjalnymi palnikami do cięcia szyn – mówi oficer operacyjny śląskiej policji. Dla takich grup nie stanowi problemu odcięcie kilkusetmetrowej linii niskiego napięcia, czy sporego fragmentu torowiska.

Po kradzieży zorganizowani złomiarze przepalają w swoich zakładach pokrywy studzienek, tną szyny na kawałki, przetapiają ozdoby nagrobne, i tak „zakamuflowaną” całość sprzedają do zaprzyjaźnionych skupów złomu. Policjanci przyznają, że walka z tą plagą przypomina walkę z wiatrakami. Złomiarze stosują także nietypowe metody. Na ciekawy pomysł wpadła grupa pięciu mężczyzn z Tychów. Na jednym z nieczynnych torowisk legalnie działająca firma demontowała tory, a w tym samym czasie oni demontowali szyny kilkaset metrów dalej.

– Podszywali się także pod pracowników firmy, która rzekomo miała pozwolenie na wycinkę. Wycięli tory o wartości ponad 108 tysięcy złotych – przypomina Janusz Jończyk z zespołu prasowego śląskiej policji. Zdaniem urzędników jest tylko jedno rozwiązanie tej sytuacji: – Złom powinny oddawać jedynie wyspecjalizowane firmy, kolej, zakłady komunalne. Tak jak w krajach zachodnich. Gdyby to wprowadzić w życie, z pejzażów miast zniknęłyby kawalkady panów z wózkami – uważa Waldemar Bojarun z Urzędu Miasta w Katowicach. Jednak na razie codziennie pojawiają się nowe doniesienia o działalności złomiarzy. Wczoraj pojawili się w Chorzowie. – Zniszczyli w nocy na cmentarzu 26 nagrobków. Zabrali metalowe elementy, litery, ozdoby, wazony, krzyże – wylicza Jończyk.

CO NA TO PRAWO

  1. Właścicielowi skupu, który przyjmuje nielegalny towar grozi:

- kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5; w wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

  1. Złomiarzowi grozi: - kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać: pożaru, zawalenia się budowli, zalewu albo osunięcia się ziemi, skał lub śniegu, eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii, rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10;

- kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5;

- jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5;

- jeżeli następstwem czynu jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

Robota złomiarzy

- 25 kwietnia 2005 – złomiarze okradli najstarszy cmentarz Sosnowca, przy Al. Mireckiego. Wyrwali metalowe, ozdobne litery z nagrobków, stalowe wazony;

- 23 kwietnia – złomiarze ukradli metalowe schody na ścieżce prowadzącej do Źródeł Zygmunta na Jurze. Odcięli od umocowań kilkadziesiąt stopni i poręcze wykonane z blachy ocynkowanej. Nowe schody będą kamienne;

- marzec – na turystycznych trasach znikają tablice informacyjne, choćby z numerami Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Ostatnio dwie zniknęły na trasach w Podlesicach i Rzędkowicach;

- luty – złomiarze rozkradają zabytkowe torowisko w okolicach Rud w powiecie raciborskim. 30 metrów zniknęło na trasie do Stanicy, kolejne kilkadziesiąt metrów czekało już na poboczu do wywiezienia. Złodzieje wyrządzili kolejne szkody na trasie Paproć-Stodoły. Zostali zatrzymani przez policjantów. Wymontowali 190 metalowych płytek mocujących, 450 wkrętów...

- W Będzinie patrol strażników miejskich zatrzymał trzy osoby, które ukradły... bramę z posesji niedaleko ulicy Podzamcze. Tłumaczyli, że leżała sobie w parku;

- 14 stycznia – na ziemię runęły dwa słupy z sieci zasilającej Piekary Śląskie. Złomiarze wykręcili z nich lasze, czyli stalowe elementy, które łączą je z fundamentami. Miasto pięć dni zasilano awaryjnie;

- 5 stycznia – w Rudzie Śląskiej zatrzymano dwóch mieszkańców, którzy w czasie Świąt Bożego Narodzenia z kościoła w Kochłowicach ukradli metalową skarbonkę;

- styczeń 2005 – siedmiometrowy słup trakcji elektrycznej w każdej chwili mógł spaść na przejeżdżające samochody w Bytomiu. Przy ul. Łagiewnickiej dwóch mężczyzn wybiło beton okalający metalowe zbrojenie. Wstrzymano ruch tramwajów i samochodów;

- dwóch złomiarzy wpadło w ręce policji na gorącym uczynku, kiedy odzierali z ocynkowanej blachy rurociąg między Giszowcem a Nikiszowcem. Jeśli złodzieje przy zrywaniu używają palników acetylenowych, może dojść do potężnej awarii – rurociąg zostanie rozszczelniony. Kradzieże elementów rurociągów są w Szopienicach czy Nikiszowcu prawdziwą plagą;

- październik 2004 – ruch na linii kolejowej Pszczyna-Żory sparaliżowali złodzieje. W nocy skradli około 500 metrów sieci trakcyjnej w miejscowości Radostowice koło Pszczyny. Brak przewodów uniemożliwił ruch pociągów. Śląska kolej straty w wyniku działalności złomiarzy liczy w milionach złotych;

- 6 kwietnia 2004 – w Siemianowicach Śląskich jedenastoletni Martin spadł na ulicę przez dziurę w kładce przy ul. Kapicy, bo ktoś zabrał z niej stalową płytę. Na szczęście skończyło się na wstrząśnieniu mózgu i potłuczeniach. Chłopak miał sporo szczęścia;

- 8 marca 2004 – W Rybniku około godziny 13.00 4-letnia dziewczynka wpadła do studzienki kanalizacyjnej i zginęła. Do tragedii doszło podczas spaceru z dziadkiem. Szli ścieżką rowerową, gdy w pewnej chwili dziewczynka wbiegła na mały pagórek, na którym znajdował się odkryty właz do studzienki. Bogusia spadła dwa metry w dół, prosto w rwący nurt płynącej pod ziemią rzeki Nacyny.

Jacek Bombor

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)