SpołeczeństwoPłaci karę, bo... przejechał go pociąg

Płaci karę, bo... przejechał go pociąg

Od przejechanego przez pociąg
sparaliżowanego chłopaka PKP żąda 2 tys. zł odszkodowania.
Zawinił, bo spowodował opóźnienia na kolei - pisze "Gazeta
Wyborcza". Dziennik zamieszcza rozmowę z rzecznikiem PKP Polskie
Linie Kolejowe.

Paweł Banaszek, 19-latek ze Starego Bosewa (pow. Wyszków), jeździ na wózku. Mieszka z rodzicami i dwójką braci, utrzymują się z kilku krów i niecałych 600 zł renty. Tydzień temu spalił im się dom. Siedzą kątem u sąsiadów.

I płacą kolejarzom, bo Pawła przejechał pociąg, czym "naraził PKP na straty" - pisze gazeta.

Był sierpień 2003 r. Przed barem w Starym Bosewie ktoś rzucił butelką w "malucha" z sąsiedniej wsi. Andrzej Banaszek: - Z zemsty pobili mojego syna. Myśleli, że to on rzucił. Dostał w głowę, zawlekli go na tory i zostawili. Myśleli, że nie żyje, chcieli upozorować samobójstwo. Maszynista, widząc człowieka na torach, zaczął hamować, ale chłopak był już pod wagonami. Przeżył. Lekarze stwierdzili złamanie żeber, rdzenia kręgowego i pogruchotane kręgi.

Sprawców pobicia nie ustalono. Sprawę umorzono. Paweł po siedmiu miesiącach wyszedł ze szpitala. W domu czekał nakaz zapłaty 2 tys. zł z zakładu PKP w Siedlcach: "(...) Kwota to wartość strat powstałych w wyniku opóźnienia trzech pociągów pasażerskich na łączny czas 153 minut". Po interwencji gminnego Ośrodka Pomocy Rodzinie karę zmniejszono do tysiąca złotych i rozłożono na raty. Wychodzi 80 zł miesięcznie. (PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)