"Piloci Tu-154 kozakowali"
- Piloci TU-154M kozakowali, lądowali wbrew rozsądkowi, nie chcąc się narażać ważnym pasażerom - ujawnia "Dziennikowi Gazecie Prawnej" osoba znająca zapisy czarnych skrzynek. Nagrania są już w Polsce. Rosjanie przekazali je szefowi MSWiA Jerzemu Millerowi.
Zobacz zdjęcia: Miejsce katastrofy prezydenckiego samolotu
W poniedziałek w Moskwie trwały procedury związane z przekazywaniem materiałów zgromadzonych przez tamtejszych śledczych badających przyczyny kwietniowej katastrofy. Szef polskiej delegacji Jerzy Miller podpisał w tej sprawie specjalne memorandum z wicepremierem Rosji Siergiejem Iwanowem.
"Dziennik Gazeta Prawna" wyjaśnia, że z zapisem czarnych skrzynek pierwsza zapozna się - najprawdopodobniej w czwartek - Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Najważniejsi polscy politycy wysłuchają nagrań z kokpitu. Zapoznają się również z analizą działania instrumentów pokładowych.
- To ciężkie nagranie, pełne szumów. Pewne fragmenty są niezrozumiałe. Jednak dają dokładnie do zrozumienia, co było przyczyną katastrofy. Nie ma mowy o żadnym zamachu - uważa jedna z osób, która zna treść nagrań.
- Niestety, ale jasne jest przekroczenie wszelkich zasad bezpieczeństwa przez załogę. Dość dramatycznie brzmi odpowiedź, jakiej udzielili kolegom z JAK-a 40 - wyjaśnia rozmówca gazety.
Załoga JAK-a lądowała chwilę wcześniej na smoleńskim lotnisku i ostrzegła załogę tupolewa przed dramatycznie pogarszającymi się warunkami pogodowymi. Mimo że widoczność była wielokrotnie niższa od minimum dozwolonego dla prymitywnego, wojskowego lotniska, piloci zdecydowali się podjąć próbę lądowania.
"Dziennik Gazeta Prawna" podkreśla, że nagranie dokumentuje też pojawienie się generała Błasika, szefa wojskowego lotnictwa w kabinie. Według ekspertów sam ten fakt był złamaniem procedur. Piloci mogli to potraktować jako presję - mieli świadomość, że wszystkim zależało na punktualnie rozpoczęciu się uroczystości w Katyniu.