Pijany z De Mono
Podczas prób do koncertu "Premiery" na
scenie i za kulisami szalał pijany w sztok Robert Chojnacki (43
l.), saksofonista i kompozytor zespołu De Mono - donosi "Super
Express".
29.05.2004 | aktual.: 29.05.2004 08:53
Chojnacki popijał ostro w barze za kulisami amfiteatru. Rzucał się na szyje znajomym i nieznajomym. Ściskał. Przytulał. Zataczał się od ściany do ściany. Alkoholem ziało od niego na kilometr. Prawdziwy popis Chojnacki dał jednak na scenie. Wparował , gdy śpiewała Ania Dąbrowska. Usiadł z boczku i przygrywał znanej z "Idola" gwiazdeczce. Na nic zdały się prośby organizatorów, żeby zszedł za kulisy. Dopiero kiedy zaczął się występ De Mono, Chojnacki ożywił się jeszcze bardziej. Wparował na środek sceny - pisze gazeta.
"Bałem się, że w pewnym momencie spadnie ze sceny i połamie się. Mocno szalał" - opowiada Andrzej Krzywy (40 l.), lider zespołu. Muzyk biegał po scenie i wywijał saksofonem. "Był za moimi plecami. Bałem się, czy w którymś momencie nie przywali mi znienacka w głowę swoim instrumentem" - mówi Krzywy. Muzyk ożywił się jeszcze bardziej, kiedy na scenie pojawiły się ponętne tancerki z zespołu Volt, które towarzyszyły De Mono podczas występu. Wtedy przystawił instrument do rozporka i udawał, że to jego wielki penis. Po występie przyjaciele zapakowali Chojnackiego do samochodu i wywieźli z amfiteatru - opisuje "Super Express".