Pijany w walcu
Koło Gołdapi policjanci strzałami zatrzymali pijanego traktorzystę, a pod Wielbarkiem wpadł kompletnie pijany kierowca ... walca drogowego - informuje "Gazeta Olsztyńska".
10.06.2006 | aktual.: 10.06.2006 07:35
Na drodze między Wielbarkiem a Szymankami, gdzie trwa remont asfaltu, szalał operator walca drogowego. Jego szef zauważył najpierw, jak walec jeździ od krawędzi do krawędzi drogi. Majster kazał mu zatrzymać maszynę, co się skończyło lądowaniem walca w rowie. Operator był wyraźnie pijany. Majster wyrzucił go z kabiny i zadzwonił na policję.
Za kilka minut kierowca znów wsiadł do walca - opowiada Monika Wejknis z Biura Prasowego KWP w Olsztynie. Ale tym razem skierował się na odcinek, gdzie odbywał się ruch samochodów. Na szczęście, nie zdążył tam dojechać, bo pojawili się policjanci.
Operator walca, 46-letni Krzysztof D., miał 2,84 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. W kabinie walały się butelki po piwie. Zanim mężczyzna trafił do aresztu, zdążył postraszyć policjantów zwolnieniem z pracy.
Druga niecodzienna sytuacja wydarzyła się koło Gołdapi. Po policję zadzwoniła kobieta mówiąc, że jej 24-letni syn wsiadł po alkoholu do ciągnika i gdzieś pojechał. Wcześniej - jak mówiła roztrzęsiona kobieta - zdemolował mieszkanie i groził, że popełni samobójstwo. Policjanci zauważyli ciągnik, ale niewiele mogli zdziałać, gdyż kierowca wjechał na pole i ruszył w kierunku lasu. Funkcjonariusze rozpoczęli pościg pieszo. Krzyczeli, żeby traktorzysta się zatrzymał, ale reakcji nie było. Jeden z policjantów wyciągnął broń i oddał strzał ostrzegawczy. Bez efektu.
Wówczas policjant strzelił w kierunku tylnej opony ciągnika. Dopiero wtedy kierowca został obezwładniony - relacjonuje Wejknis. 24-letni Tomasz S. trafił do aresztu gołdapskiej komendy. W wydychanym powietrzu miał 2,7 promila alkoholu. (PAP)