Pijany sternik
Na pokładzie jachtu sterowanego przez pijanego żeglarza, który przybił do świnoujskiego nabrzeża, było troje nastoletnich dzieci. Świadkowie powiadomili policję. Prokurator postawił mężczyźnie zarzut kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu - donosi "Kurier Szczeciński".
09.09.2003 | aktual.: 09.09.2003 06:09
64-letni żeglarz płynął z Wolina do Świnoujścia. Oprócz niego na pokładzie jednostki byli tylko 11-letni chłopiec i dwie 12- letnie dziewczynki. Wystraszone dzieci zeznały policji, że mężczyzna podczas rejsu pił alkohol. Policjanci znaleźli na jednostce walające się puszki po piwie. Żeglarz nie zgodził się na badanie alkomatem, więc pobrano mu krew do badania - pisze dziennik.
Wyniki będą znane za kilka dni. Jednak już teraz prokurator postawił mu zarzut kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu. Mężczyzna przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Wymierzona mu zostanie kara sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, przez pięć lat nie będzie mógł kierować pojazdami, a ponadto przekaże tysiąc złotych na pomoc ofiarom wypadków - informuje "KS".