Pijani kierowcy słono zapłacą?
Sejmowa komisja infrastruktury proponuje wprowadzić dotkliwe kary finansowe dla pijanych kierowców. Przewodniczący komisji Janusz Piechociński (PSL) powiedział, że zaostrzenie odnośnych przepisów w kodeksie karnym osiągnęło krótkotrwały efekt, potrzeba więc nowych, dotkliwych bodźców finansowych - wyjaśnił.
Według poniedziałkowego "Życia Warszawy", posłowie sejmowej Komisji Infrastruktury pracują nad projektem ustawy o kierujących pojazdami, która ma nałożyć na nietrzeźwych kierowców karę w wysokości jednego procentu ich rocznych dochodów, co w efekcie ma okazać się "skutecznym batem" na prowadzących po alkoholu.
Piechociński powiedział, że założeniem projektu jest walka z panującym przyzwoleniem, by po polskich drogach poruszali się samobójcy i mordercy. Nie do przyjęcia jest, że w czasie corocznych listopadowych akcji "Znicz", łapanych jest kilka tysięcy pijanych kierowców - podkreślił poseł.
Pierwszą inicjatywą posła PSL była propozycja wprowadzenia kary 10 tys. zł za jazdę po pijanemu, a zastawem pod tę karę miał być samochód. Jak tłumaczy Piechociński, kara musi być dotkliwa dla wszystkich, niezależnie od ich dochodów. Zdaniem posła PSL, pozyskane w ten sposób środki mogłyby być wydane na poprawę stanu bezpieczeństwa drogowego.
Jak zaznaczył Piechociński, aktualna propozycja wprowadzenia kary w wysokości jednego procentu rocznego dochodu jest jedynie "projektem do dyskusji". Wciąż nad tym pracujemy. Chcielibyśmy, żeby przyjęte przez Sejm rozwiązanie było przede wszystkim skuteczne - dodał.
Pytany, czy projekt może liczyć na poparcie klubów parlamentarnych, Piechociński stwierdził, że "bardzo trudno będzie im przeciwstawić się intencji", tym bardziej, że proponowane zapisy popiera zdecydowana większość społeczeństwa.