Piją z rozpaczy
Jeśli poseł SLD Andrzej Jagiełło ostrzegał
podejrzanych o współpracę z gangiem samorządowców ze Starachowic
o akcji policji, można domniemywać, że jest wspólnikiem gangu -
pisze w "Gazecie Wyborczej" Paweł Wroński.
08.07.2003 | aktual.: 08.07.2003 06:55
Jeśli policja nie zgłosiła formalnie prokuraturze przecieku supertajnych informacji, choć wszyscy w resorcie o tym wiedzieli, to można domniemywać, że albo kogoś kryła, albo się bała - być może wiceministra Sobotki, którego Jagiełło wymienił jako źródło informacji.
Jeśli minister Krzysztof Janik uparcie twierdzi, że MSWiA oraz policja zgłosił do prokuratury doniesienie o przestępstwie - a nie zgłosiły - to albo mija się z prawdą, albo podwładni wprowadzają go w błąd i nie panuje nad resortem - stwierdza komentator "GW".
Jeśli w ciągu dwóch dni senator SLD i radny SLD rozbijają się po pijaku samochodami (radny tuż po spotkaniu z premierem Millerem, który mówił o odnowie moralnej w SLD), to domniemanie graniczy z pewnością: piją z rozpaczy, widząc, jak ich formacja rządzi.
Tylko dlaczego, skoro nie mogą, biorą się za kierownicę? - zapytuje Paweł Wroński. (uk)