Pies na spadek
Amerykańskie zwierzęta domowe coraz częściej stają się klientami prawników. Pomoc adwokata okazuje się niezbędna, gdy zwierzę otrzymuje spadek, staje się ofiarą rozwodu albo cierpi wskutek złego traktowania.
17.12.2007 | aktual.: 17.12.2007 12:21
Już od kilku lat Amy Marder, weterynarz z Lexington w stanie Massachusetts, musi często ustalać, którego ze swych „ludzkich rodziców” woli domowe zwierzę. Ponieważ rozwodom coraz częściej towarzyszą spory o prawo do opieki nad psem lub kotem, ta specjalistka w dziedzinie zachowania zwierząt bywa regularnie proszona o konsultacje.
Fundusz dla chomika
Aby właściwie wykonać to zadanie, Amy Marder musi spędzić przynajmniej półtorej godziny w towarzystwie zwierzęcia i rozchodzącej się pary. Podczas takiego spotkania bierze właścicieli w krzyżowy ogień pytań: „Kto spędza więcej czasu ze zwierzęciem?”, „Kto częściej się z nim bawi?”, „Kto je karmi?”. Wypytuje również o tresurę, charakter domowego pupila i o to, jak wyglądają spacery.
Amerykańska weterynarz nie aprobuje „testu na przywoływanie”, czyli metody stosowanej przez adwokatów, a polegającej na tym, że właściciele kolejno przywołują do siebie zwierzę z drugiego końca pokoju. Zamiast tego woli obserwować język ciała zwierzęcia pozostającego w kontakcie z właścicielami. Chce się przekonać, czy siada ono bliżej tej czy innej osoby, i jak reaguje na ich pieszczoty. A na koniec wyraża własną opinię, zwracając uwagę nie tylko na to, kto może lepiej zaopiekować się zwierzęciem, ale przede wszystkim na to, z kim łączy je silniejsza więź. Liczą się więc te same względy, co w przypadku decyzji o powierzeniu rodzicom opieki nad dzieckiem. Zdarza się nawet, że Amy Marder zaleca podzieloną opiekę, ale tylko wówczas, gdy uzna, że zwierzę jest w stanie to znieść. – Niektóre zwierzęta nie wytrzymują życia w dwóch różnych miejscach naraz. Inne osobniki są bardzo zaniepokojone, a ciągła zmiana opiekunów tylko pogłębiłaby problem – wyjaśnia specjalistka.
Na podst. Courrier International
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".