Pieniądze za SARS
Wynagradzanie każdego, kto poinformuje o nowym przypadku choroby SARS, zapowiedziały władze Tajwanu. Rząd chce w ten sposób zapobiec rozprzestrzeniającej się epidemii nietypowej ostrej niewydolności oddechowej. Dotąd na całym świecie zachorowało na nią 3,5 tys. osób, a zmarło - 164. Każdy, kto powiadomi władze o możliwym kolejnym przypadku SARS, ma dostać 2,5 tys. dolarów tajwańskich (72 USD).
"Ludzie, którzy podejrzewają, że ktoś z ich rodziny, bliskich przyjaciół lub sąsiadów jest zarażony SARS, może powiedzieć o tym miejscowym władzom" - ogłosiło ministerstwo zdrowia. Jego przedstawiciel przyznał, że początkowo będzie pewnie wiele nieprawdziwych doniesień, ale - jak zaznaczył - "konieczne jest podjęcie takich środków bezpieczeństwa".
Na Tajwanie stwierdzono 29 przypadków SARS, ale dotąd obyło się bez ofiar śmiertelnych. Władze obawiają się jednak, że bliskość Chin kontynentalnych, na południu których choroba się pojawiła, może być zagrożeniem. 1700 osób, które narażone były na kontakty z chorymi na SARS, zostało objętych domową kwarantanną.
Na wyspie przedsięwzięto szereg kroków w walce z epidemią. Podobnie jak w Hongkongu, wszyscy pasażerowie przylatujący na lotnisko w Tajpej mają, pod rygorem grzywny, mierzoną temperaturę. Gorączka powyżej 38 stopni jest jednym z symptomów SARS. (jask)