Pieniądze do ręki!
Norweski bank obiecał wypłacić po tysiąc
dolarów polskim i meksykańskim marynarzom, którzy od ponad 2
miesięcy stoją na kotwicy koło Kanału Panamskiego. Resztę mają
dostać na konta - pisze "Kurier Szczeciński".
19.09.2003 | aktual.: 19.09.2003 06:21
"Nasi mężowie nie zejdą z pokładu statku, dopóki nie dostaną pensji do ręki" - mówi żona jednego z nich. Oczekiwanie marynarzy z norweskiego statku "Cem K2" (bandera Wysp Bahama) wciąż się przedłuża. Armator, który ogłosił upadłość, winny był im 150 tys. dolarów. Jednostkę wraz z zobowiązaniami przejął norweski bank. Na wynagrodzenia czeka 11 Polaków, w tym dwóch z Zachodniopomorskiego, oraz 4 Meksykanów.
"Na burcie marynarze mieli dostać po tysiąc dolarów. Natomiast w przyszłym tygodniu bank miał przelać pozostałą kwotę na konta, a załoga miała powrócić do kraju na jego koszt" - informuje pracownica agencji Sea Marine Gdynia, która pośredniczyła w zatrudnieniu załogi.
"Nasi mężowie nie wyrażają zgody na taki sposób 'rozliczenia'. Chcą wszystkie pieniądze do ręki" - podkreśla żona starszego marynarza z cementowca "Cem K2". "Jedna z załóg, która powróci1a do kraju, do dziś nie dostała pieniędzy".
Marynarze z "Cem K2" maja jeszcze resztkę paliwa, dzięki czemu mogą wieczorem zapalić światło. Na ląd dopływają łodzią wiosłową.