PolskaPedofile z dworca skazani

Pedofile z dworca skazani

Na kary od roku do 5 lat więzienia skazał stołeczny sąd dziewięciu mężczyzn za korzystanie z usług
prostytuujących się chłopców z Dworca Centralnego. Obrona
zapowiada apelację. Prokuratura podkreśla, że wyroki nie odbiegają
od żądanych przez nią kar od 2 do 7 lat więzienia.

Pedofile z dworca skazani
Źródło zdjęć: © PAP

17.05.2005 | aktual.: 17.05.2005 18:16

Obraz

Wyrok kończy w I instancji sprawę zlikwidowanego w 2002 r. tzw. klubu czy też gangu pedofilów - jak grupę nazwały wtedy media - a któremu to określeniu sprzeciwili się sąd, prokuratura i obrona.

Klub "chłopięcych prostytutek"

Klub tworzyli nie oskarżeni o pedofilię, ale pokrzywdzeni z tej sprawy, małoletni, trudniący się zawodowo prostytucją na dworcu -powiedział sędzia Jacek Łabuda w ustnym uzasadnieniu wyroku Sądu Rejonowego. Podkreślił, że pokrzywdzeni, chłopcy poniżej 15. roku życia z patologicznych rodzin, uciekinierzy z ośrodków opiekuńczych, sprzedawali się oskarżonym za pieniądze - od 40 do 100 zł, czy alkohol. Sąd ujawnił, że oskarżeni uprawiali z chłopcami seks oralny, wzajemną masturbację, pokazywali im pornografię oraz rozpijali ich.

Sąd poinformował, że niektórzy z pokrzywdzonych w dalszym ciągu uprawiają ten proceder, nie zdając sobie sprawy z zagrożeń. Te osoby już się staczają, ale wykazują jeszcze prawidłowe odruchy - dodał sędzia.

Zarazem sąd podkreślił, że dobrowolność kontaktów seksualnych młodocianych nie ma znaczenia dla prawno-karnej oceny czynów oskarżonych, gdyż każde obcowanie płciowe z nieletnim, nie mającym 15 lat, jest przestępstwem. Według sądu oskarżeni wiedzieli, że mają do czynienia z nieletnimi. Szczególnego napiętnowania wymaga - według sądu - dopuszczanie się tego przez psychologa i księdza, którzy są wśród oskarżonych.

Psycholog i ksiądz wśród skazanych

Najwyższy wyrok - 5 lat - dostał działający w branży muzycznej Włodzimierz P. Dariusz B. dostał 3 lata; psycholog z ośrodka szkolno-wychowawczego Andrzej P. - 2 lata; tyle samo co Tomasz D. Ksiądz polskokatolicki Bogusław G. otrzymał karę 2 lat i 10 miesięcy; 70-letni Waldemar T., biznesmen, który powrócił z USA do Polski - 1,6 roku; tyle samo co Wojciech M. Dariusz T. otrzymał karę 1 roku i 8 miesięcy, a Mikołaj S. - roku.

Wyroki wydano bez zawieszania wykonania kary, ale prawdopodobnie tylko niewielu ze skazanych może trafić za kraty, gdyż odsiedzieli już prawie rok w areszcie. Dwóch oskarżonych - psycholog i ksiądz - dostało też 4-letni zakaz pracy polegającej na kontakcie z dziećmi.

Obrońcy zapowiedzieli apelacje. To nie jest żadna afera; oskarżeni to zbiór zupełnie przypadkowych osób - przekonywała mec. Elżbieta Orżewska, obrońca Dariusza T. Dodała, że kwestionuje ocenę prawnokarną, bo - jej zdaniem - oskarżeni nie popełnili przestępstwa doprowadzenia nieletniego do obcowania płciowego. Dała do zrozumienia, że inicjatywa kontaktów seksualnych wyszła od prostytuujących się chłopców.

Mój klient zaprzecza, że uprawiał seks z określoną osobą - powiedział broniący Tomasza D. mec. Tomasz Leżański. Wyraził uznanie dla sędziego za to, że odważył się postawić tę sprawę w nieco innym świetle, niż była dotychczas prezentowana - czyli wskazał na inicjatywę pokrzywdzonych. Nie mamy do czynienia z ludźmi, którzy nagle wyszli z domu, dotychczas chronieni pod czułymi skrzydłami matki czy ojca, którzy zostali podstępnie sprowadzeni na złą drogę - dodał.

**Czy będzie apelacja?

Prok. Dominika Suchan-Ziembińska przyznała, że wyroki niewiele odbiegają od jej żądań. Nie przesądzam, czy będzie apelacja; tę decyzję podejmie szef Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście - powiedziała.

Prokurator potwierdziła, że nie można mówić, by oskarżeni tworzyli jakiś gang czy klub - jak pisały media - bo nie działali wspólnie i w porozumieniu. Przyznała, że pokrzywdzeni prostytuowali się i byli zdemoralizowani, ale to nie zmniejsza naganności czynów podsądnych, bo "trzeba pamiętać, że to były dzieci". Ciężko powiedzieć, że osoba w wieku 11-13 lat może podejmować decyzje co do uprawniania prostytucji; rzeczywiście także rodziny zawiniły niewątpliwie - dodała. Interesujmy się tym, co robią nasze dzieci, nie zostawiajmy ich samym sobie - zaapelowała.

Przypomniała, że toczą się inne procesy o korzystanie z "chłopięcych prostytutek" na Dworcu Centralnym - bo śledztwo podzielono na kilka mniejszych.

Jeden z dwóch oskarżonych, którzy stawili się na ogłoszenie wyroku, powiedział, że teraz sprawa trafi do apelacji, i zarzucił mediom wydanie wyroku przed orzeczeniem sądu.

Proces w tej sprawie trwał od czerwca 2003 r.; toczył się za zamkniętymi drzwiami, dlatego żadne szczegóły nie były wcześniej oficjalnie znane. Na ławie oskarżonych znalazło się 9 mężczyzn. Obrońcy wnosili o ich uniewinnienie. Jesienią 2002 r. wszyscy byli aresztowani; od czerwca 2003 r. odpowiadają z wolnej stopy. W 2003 r. sąd wyłączył z procesu sprawę obywatela Niemiec Wolfganga D., który uciekł z Polski.

Według źródeł zbliżonych do sprawy, część chłopców wycofała się podczas procesu ze złożonych w śledztwie zeznań obciążających podsądnych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)