Pedofile wyławiani z sieci
Wrocławski motorniczy wypowiedział wojnę
pedofilom i tropi ich nie mniej skutecznie niż policja. To on
trafił na ślad doktoranta z Lublina, który tydzień temu został
zatrzymany. W jego domu znaleziono 960 płyt z twardą pornografią
dziecięcą. Teraz Pan Krzysztof rozpracowuje dwóch pedofilów z
Wrocławia. Policjanci mówią, że jego pomoc jest nieoceniona -
pisze "Słowo Polskie. Gazeta Wrocławska".
15.06.2005 | aktual.: 15.06.2005 07:13
Jestem wyjątkowo cięty na zboczeńców, którzy wykorzystują dzieci - przyznaje 35-letni motorniczy z Wrocławia. Dlatego walczę z pedofilami, którzy za pomocą Internetu rozprowadzają zdjęcia i filmy z pornografią dziecięcą. Teraz jestem bliski namierzenia dwóch pedofilów z Wrocławia i jednego z Grudziądza. Ten ostatni zaproponował mi udział w orgii w hotelu - dodaje i zapowiada, że pojedzie do Grudziądza, by wziąć udział w prowokacji policyjnej i doprowadzić do zatrzymania mężczyzny - podaje dziennik.
Na co dzień pan Krzysztof pracuje jako motorniczy. Kiedy wraca do domu, zasiada przed komputerem i tropi tych, którzy krzywdzą dzieci. Wchodzi na czaty i nawiązuje kontakty z podejrzanymi typami. Nie chce powiedzieć, dlaczego swój wolny czas poświęca na ściganie pedofilii, ale mówi że ma swoje powody. Jego ostatni sukces to aresztowanie pedofila z Lublina, 28-letniego doktoranta. Szukał go przez dobrych kilka tygodni. W końcu ustalił jego tożsamość i dokładny adres. Policjanci z Lublina mówią, że gdyby nie pan Krzysztof, pewnie nigdy nie złapaliby przestępcy - informuje "Słowo Polskie. Gazeta Wrocławska".
Motorniczy współpracuje również z dolnośląską policją. Na szczęście pedofile, którzy w sieci poznają swoje ofiary i za pomocą poczty elektronicznej rozpowszechniają pornografię dziecięcą, nie mogą czuć się bezkarni. Policjanci mają coraz większe możliwości namierzenia pedofilów - podkreśla gazeta.