Patologiczni taksówkarze
Wożenie pasażerów bez licencji, podszywanie
się pod korporacje, unikanie obowiązku podatkowego i zmowy cenowe
- tych patologii branży usług taksówkowych, mimo licznych prób,
ciągle nie udaje się wyeliminować - ubolewa "Gazeta Prawna".
23.05.2005 | aktual.: 23.05.2005 06:37
Chaos, jaki panuje na tym rynku, uderza nie tylko w klientów, ale również w samych taksówkarzy, którzy domagają się zmiany przepisów regulujących przewóz osób.
Choć od objęcia taksówek obowiązkiem posiadania kas fiskalnych minęło sporo czasu, duża liczba taksówkarzy nadal jeździ bez tych urządzeń. Należą do nich przede wszystkim ci, którzy zgłosili okazjonalny przewóz osób, gdzie nie obowiązują maksymalne stawki za kilometr i inne wymogi przewidziane prawnie dla taksówek, a także kierowcy bez żadnych licencji i zezwoleń, zwykle podszywający się pod licencjonowane korporacje - dodaje gazeta.
Wciąż problemem jest brak jednolitego oznakowania taksówek, czego - podobnie jak identyfikatorów dla kierowców - do tej pory nie udało się wszędzie wprowadzić. Domagają się tego m.in. taksówkarze szczecińscy, którzy uważają, że precyzująca zasady oznakowania uchwała rady miasta mogłaby wyeliminować osoby jeżdżące bez licencji. Ich liczbę w Szczecinie szacuje się na ok. 600.
Czy coraz głośniejsze domaganie się nowelizacji przepisów może przynieść efekt? Według Ministerstwa Infrastruktury, wystarczyłoby skuteczniejsze egzekwowanie tych, które istnieją - uważa "Gazeta Prawna".(PAP)
Więcej: Gazeta Prawna - Taksówką donikąd