Paszportowy bubel
Dziesięć tysięcy gotowych dokumentów trzeba
zniszczyć, bo zostały źle wydrukowane. Czy nowe będą gotowe w
terminie? - stawia pytanie "Życie Warszawy".
03.03.2005 | aktual.: 03.03.2005 07:34
Seria awarii w systemie wydawania paszportów, do jakich doszło w ostatnich dniach, może skończyć się tym, że kilka tysięcy osób nie będzie mogło wyjechać za granicę na opłacone urlopy.
Paszporty przygotowuje podległe resortowi spraw wewnętrznych Centrum Personalizacji Dokumentów. Centrum ma co robić: rocznie wydaje 2,5 mln dowodów osobistych i co najmniej 200 tys. paszportów. Dlatego każda awaria oznacza gigantyczne zaległości.
Pod koniec lutego padł na tydzień informatyczny system służący do rejestrowania personaliów w dokumentach. Natychmiast kolejki oczekujących na odbiór paszportu wydłużyły się w całej Polsce o tydzień-dwa.
W wielu miastach Polski zaprzestano w ogóle wydawania paszportów. Dokumentu nie odebrał na czas m.in. prezydent Bydgoszczy Konstanty Dombrowicz. Urzędnik wyjechał do Anglii na regaty wioślarskie: Bydgoszcz kontra Cambridge na dowód osobisty. Na ponad tydzień wstrzymano też wydawanie paszportów w Kielcach. Nietęgie miny mają warszawiacy, których dziennikarze "ŻW" spotkali w biurze paszportowym na Grochowie.
Jakby kłopotów z systemem komputerowym było mało, teraz doszedł drugi problem. Ministerstwo odrzuciło właśnie partię dziesięciu tysięcy gotowych blankietów paszportowych, uznając je za wadliwe. Okazało się, że do ich produkcji użyto farby o złym odcieniu i służby graniczne mogłyby uznać te dokumenty za niedbale zrobione fałszywki. (PAP)