Paralotnią w Bieszczady
Wczoraj ze Świnoujścia wystartowali na dwóch
maszynach. Dziennie lecieć będą przez około sześć godzin. W ten
sposób chcą pokonać około tysiąca kilometrów i dotrzeć na południe
kraju. Albo w okolice Bielska - Białej, albo Rzeszowa - pisze
"Głos Szczeciński".
26.08.2003 06:35
"Gdzie dokładnie, jeszcze nie wiemy. Decyzję podejmiemy w trakcie lotu całkowicie spontanicznie" - powiedział "Głosowi" przed startem Cezary Jastrzębski ze świnoujskiej Paralotniowej Szkoły Albatrosów. Na pomysł lotu wpadł ze swoim przyjacielem Thomasem Weisshaarem, wicemistrzem Niemiec w lataniu na paralotni. To nie pierwsza ich wyprawa. Cztery lata temu wspólnie przelecieli wzdłuż linii brzegowej Bałtyku ze Świnoujścia do Trójmiasta.
"Ale to, co planujemy teraz, będzie pierwszym tak długim lotem w Polsce" - podkreślają. Wystartowali wczoraj nad ranem. Lecieć będą na wysokości od trzystu do tysiąca metrów, ze średnią prędkością 55 km/h. Przystanki planują tylko na uzupełnienie paliwa i nocleg. Jastrzębski pilotuje dwumiejscowy, dopiero co zakupiony paraplan. Jego niemiecki przyjaciel pilotuje szybką jednoosobową paralotnię.