Państwowi urzędnicy chronili mafiosów?
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro
polecił wszcząć śledztwo w sprawie ochrony "Pruszkowa" przez
wysokich rangą policjantów i prokuratorów. Chcieli oni wystawić
świadka koronnego "Masę" na kule mafijnych zabójców - pisze "Życie
Warszawy".
09.08.2006 | aktual.: 09.08.2006 07:07
W kręgu podejrzanych znaleźli się oficer z kierownictwa policji i jeden z ważniejszych prokuratorów zwalczających mafię, pełniący tę funkcję w 2000 r.
"ŻW" ustaliło, że śledztwo skoncentruje się na trzech najważniejszych wątkach afery: - próbie uciszenia Jarosława S. ps. Masa przez nakazanie policjantom porzucenia skruszonego gangstera na trasie katowickiej, gdzie mieli go dopaść byli kompani; - ustaleniu osób z policji, które wydały rozkaz porzucenia potencjalnego świadka koronnego; - wykryciu funkcjonariuszy, którzy w prokuraturze i policji dawali parasol ochronny mafii i próbowali utrudniać śledztwo.
Według "ŻW", śledczy będą chcieli wyjaśnić także, dlaczego szef biura Przestępczości Zorganizowanej w Prokuraturze Krajowej Ryszard Rychlik nie chciał się zgodzić na przyznanie "Masie" statusu świadka koronnego i chciał odsunąć prokuratora, który prowadził śledztwo pruszkowskie.
Najważniejszym elementem nowego śledztwa jest ustalenie, kto w czerwcu 2000 r., kiedy Jarosław S. zdecydował się zostać świadkiem koronnym, wydał policjantom z jego ochrony rozkaz porzucenia gangstera na trasie katowickiej. "ŻW" ujawniło szczegóły tej afery w marcu. Policjanci nie wykonali rozkazu i przez prokuratora prowadzącego dotarli do ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego, który uratował mi życie - mówi "ŻW" "Masa".
Prokuratorzy zbadają też, dlaczego przez ostatnie cztery lata niemal zaprzestano działań operacyjnych wobec mafii i jej interesów gospodarczych. Bardzo niewiele zrobiono w sprawie majątków mafijnych. Wykonywano tylko pozorne działania. Wieloletnie zaniedbania mogły wyrządzić nieodwracalne straty - mówi prokurator ze specjalnej ministerialnej grupy antymafijnej. (PAP)