Trwa ładowanie...
d1pdce1
14-09-2006 02:05

Pani wicepremier, już nie warto

Powrót Zyty Gilowskiej do rządu nie polepszy
sytuacji finansów publicznych A.D. 2007. Może ja pogorszyć - uważa
"Puls Biznesu".

d1pdce1
d1pdce1

Ekonomiści i analitycy wskazują, że nawet jeśli Zyta Gilowska zdecyduje się na powrót, niewiele to zmieni - zaznacza "PB".

To zupełnie bez znaczenia dla przyszłorocznego budżetu. Będzie to powrót do rzeczywistości "zagospodarowanej" przez miesiące jej nieobecności w rządzie. Z jej planu zostały gruzy: nie będzie redukcji pozapłacowych kosztów pracy ani oszczędności związanej z uszczelnieniem przepływów międzygałęziowych w ramach reformy finansów publicznych. Z tego punktu widzenia rok 2006 jest zmarnowany- uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.

Jego zdaniem, ewentualna zmiana na stanowisku ministra finansów nie wpłynie też na zachowanie inwestorów.

W podobnym tonie wypowiada się Andrzej Sadowski z Centrum im. A. Smitha, który uważa, że ta kwestia ma trzeciorzędne znaczenie. Rząd i koalicja przez rok nie podjęły decyzji o zmianie patologicznego systemu podatkowego. Nastąpiło wręcz pogorszenie sytuacji. Wobec tych zaniechań powrót Zyty Gilowskiej ma wtórne znaczenie - uważa Andrzej Sadowski.

"PB" nie udało się znaleźć ekonomisty, który liczyłby na to, że po powrocie do rządu Zyta Gilowska będzie próbowała (i jej się to uda) wdrożyć swoje pomysły (z których pod jej nieobecność zrezygnował rząd) już w budżecie na 2007 r. Gdyby tak się stało, jak wskazuje Jacek Wiśniewski, główny ekonomista Raiffeisen Banku, mogłoby to źle się skończyć. (PAP)

d1pdce1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1pdce1
Więcej tematów