Pandemia bioterroru?
Ostra niewydolność oddechowa SARS, którą zaraziło się prawie 5 tys. osób, a ponad 250 z nich zmarło, nie jest dziełem bioterrorystów - zapewnia prof. Malik Peiris, mikrobiolog z uniwersytetu w Hongkongu. Jak to jednak możliwe, że równocześnie z SARS wybuchła w Europie epidemia ptasiej grypy, występująca dotychczas wyłącznie w Azji, głównie w Hongkongu? W Holandii wybito z tego powodu ponad 24 mln kurcząt, Belgowie skazali na śmierć jedną czwartą drobiu. "Sytuacja jest nadzwyczaj niebezpieczna" - oświadczył Alexander Mueller, niemiecki minister rolnictwa. "Największą bioterrorystką jest przyroda, wciąż zaskakująca ludzi nowymi, groźnymi zarazkami" - uważa prof. Malik Peiris. Ken Alibek, amerykański specjalista zajmujący się bronią biologiczną, powiedział jednak "Wprost", że terroryści nie tylko są w stanie wywołać epidemię, ale już mogli to zrobić. Jego zdaniem, ich dziełem może być przeniesienie do USA wirusa Zachodniego Nilu. Do niedawna rozprzestrzeniał się on wyłącznie w krajach tropikalnych, aż nagle pojawił się w Ameryce. Zaatakował ponad 4 tys. obywateli USA, ponad 200 chorych zmarło. Zarazek może być przenoszony zarówno przez komary, jak i skażoną krew - tak jak HIV! Czy podobnie z Azji do Europy została przeniesiona ptasia grypa?
29.04.2003 | aktual.: 29.04.2003 10:28
Przed kilkoma dniami dr David Heymann, ekspert Światowej Organizacji Zdrowia, zapewniał, że rozprzestrzeniający się w Europie wirus ptasiej grypy nigdy nie zyskał zdolności przenoszenia się między ludźmi. Następnego dnia władze holenderskie poinformowały, że zmarł pięćdziesięciosiedmioletni weterynarz, który miał kontakt z chorym drobiem. Do tej pory ptasią grypą zaraziło się ponad 80 osób. Wirus w każdej chwili może ulec kolejnej mutacji i wywołać epidemię grypy u ludzi.
Równie niepokojące są doniesienia o rozprzestrzenianiu się na świecie wirusa SARS. W Hongkongu w minionym tygodniu uśmiercił on ponad 50 osób - więcej niż podczas ostatnich dwóch miesięcy. W Pekinie wybuchła panika, gdy władze miasta ujawniły, że w stolicy Chin zmarło prawie 40 chorych. "Grozi nam epidemia o wielkich rozmiarach" - przyznał Wen Jiaobao, premier Chin.
Nie wiadomo, czy i jaki związek może mieć ptasia grypa z SARS. Nie ma też żadnych dowodów, że choćby jedną z tych epidemii wywołali terroryści. Wiemy tylko, że przed rokiem doszło w USA do zamachu terrorystycznego z użyciem sproszkowanego wąglika. Zmarło wtedy pięć osób. Do dziś nie ma pewności, kto jest za to odpowiedzialny. Nie potwierdziły się podejrzenia, że winny był pracownik wojskowego laboratorium badań nad chorobami zakaźnymi w Fort Detrick. Pierwsze przypadki ptasiej grypy pojawiły się w tym samym miejscu i czasie, co pierwsze zachorowania na syndrom ostrej niewydolności oddechowej SARS. 12 lutego do szpitala w Hongkongu przyjęto dziewięcioletniego chłopca, u którego wykryto wirusy ptasiej grypy. Cała rodzina odwiedziła wcześniej krewnych w prowincji Fujian, która leży między Hongkongiem a Guangdong - dokładnie tam, gdzie wybuchła epidemia SARS. Siostra chłopca zmarła podczas tej podróży na nietypowe zapalenie płuc. Na ptasią grypę zmarł ojciec chłopca. On sam po leczeniu szpitalnym wrócił do
zdrowia.
Sześć lat temu panikę wywołał wirus ptasiej grypy, wobec którego układ odpornościowy człowieka był bezbronny. W Hongkongu w obawie przed epidemią wybito i spalono wówczas miliony kurcząt. Prof. Lidia Brydak, szef Krajowego Ośrodka ds. Grypy Państwowego Zakładu Higieny, jest przekonana, że dzięki temu uniknięto kolejnej epidemii tej choroby, jakie na ogół wybuchają co 20-30 lat. Właśnie całkowicie nowa odmiana wirusa spowodowała w 1918 r. pandemię hiszpanki, na którą zachorowały dwa miliardy osób, a prawie 50 mln chorych zmarło. Najnowszy wirus ptasiej grypy odkryto w Hongkongu w ostatnich miesiącach u dzikich kaczek i czapli. Ten rejon świata jest kolebką wielu zakażeń wirusowych. - Wirusy pochodzące od zwierząt, takie jak SARS i ptasia grypa, powodują zwykle dużą śmiertelność u ludzi - mówi doc. Włodzimierz Gut z Zakładu Wirusologii Państwowego Zakładu Higieny. - Dla dzikich ptaków są znacznie łagodniejsze.
Niepokojące jest to, że do zakażenia ptasią grypą w Holandii dochodzi już nie tylko na skutek kontaktu z chorymi kurczakami, lecz również bezpośrednio między ludźmi - oświadczył szef holenderskiej agencji bezpieczeństwa żywności. Niepokój wzrósł jeszcze bardziej, gdy holenderscy weterynarze odkryli przeciwciała ptasiej grypy we krwi świń. Wirusolodzy twierdzą, że organizmy tych zwierząt są wylęgarnią nowych, groźnych dla ludzi szczepów wirusa grypy. Obawiają się, że w wyniku "zmiksowania" zarazków grypy ptasiej i ludzkiej może powstać niebezpieczna odmiana tej choroby.
Bożena Kastory
Zbigniew Wojtasiński