PolskaPan Maleńczuk - tak, to ja

Pan Maleńczuk - tak, to ja

Witam Państwa. Wszystkich tych, którzy zapytują któż to taki. Wszystkich tych, którzy nie mogą uwierzyć, że ktoś mi za to płaci. Tych, którzy sądzą, iż z dna rynsztoku nadaję te wiadomości za pomocą paskudnego laptopa.

Pan Maleńczuk - tak, to ja
Źródło zdjęć: © Monika Lisiecka

18.07.2006 06:00

Z nizin swojego upadku, licząc na obalenie legalnie działających władz w Polsce - napisałem wiersz. Właściwie nie wiersz. Wierszydło. Marne wypociny w częstochowskim rytmie. Nie ukrywam, że mam słabość do prymitywu. Poezja to nic wielkiego, parę linijek tekstu. Gdy ją zaśpiewać staje się nie wiedzieć, czemu - groźna. Ale zadaję sobie pytanie, – na co ci to wszystko potrzebne. Nie lepiej zająłbyś się dziećmi? No, więc właśnie Szanowne Panie i Szlachetni Panowie ja się teraz zajmuję moimi dziećmi! Jako maluchy są naturalnie zadowolone z życia – życie spadnie im na głowy za parę ładnych lat – po prostu przyspieszam Koło Historii o jeden wiersz i magiel rusza.

Pod tekstem 730 postów. Najwięcej miałem, 145 gdy pisałem o kibicach. Oberwało mi się. Tu w ciągu jednego dnia ponad siedemset, pośród których takie, iż powinienem ponieść odpowiedzialność karną. Zastanowiłem się nad tym. Mam skłonność do rozpatrywania komplikacji prawnych. Prawo podlega pewnym regułom, które co jakiś czas się zmieniają. Z pewnością w państwie takim, jak nasze istnieje w konstytucji prawo do swobodnej wypowiedzi również publikacji. Nie możesz naruszać ogólnie przyjętych form ani szkalować, nieładnie naśmiewać się z nazwiska i wyglądu, lecz trudno to ująć w granicach prawnych – na tym tle mogłaby się rozwinąć całkiem ciekawa szarada. W wersie tym a tym trzeciej zwrotki pada sformułowanie… w tej sprawie wypowiada się prokurator. Grzmi! To są złe obyczaje. To sprzeniewierzenie się kultury przeciwko próbom naprawy kraju. To obraża Głowy Państwa. Jak to - Głowy…? Tymczasem prokurator nie ustaje – etyki od literatury nie wymagamy – doskonale wiemy, jakim to siłom podlizuje się Pan Maleńczuk…

Właściwie to, jakim ja się siłom podlizuję. Stwórzmy ich portret sam chętnie przyjrzę mu się. I co ciekawe postaram się być szczery tym bardziej mi uwierzcie, iż powiedziałem - postaram się. Powiedzenie, iż będę całkiem szczery nie byłoby szczere. Z mgły, więc i otmętu, a może z upału niech wyłoni się sylwetka człowieka, jaki chciałbym by zamieszkiwał te ziemie. Nie mógłby to być z pewnością całkowity abstynent. Nie jest to też człowiek pedantyczny takich się trochę boimy, bo sami tak nie potrafimy. Człowiek to twórczy i inteligentny, a przynajmniej oświecony w sprawach społecznych. Chętny do pomocy. Taki, który ufa i można jemu ufać. Esteta i kontemplator. Opanowane podstawowe figury retoryczne, oczytany na podstawowym poziomie. Przynajmniej sztuka kochania Wisłockiej lub cykl wykładów Lwa Starowicza w ramach edukacji seksualnej, którą proponuję zastąpić resztki godzin przeznaczonych na wuef. Ateista lub też realny buddysta, tolerancyjny – dobry sąsiad - pomoże. Brak przynależności partyjnej. Pacyfista.
Dobry Człowiek.

Teraz ten, który nie jest moim typem. Zaciekły. Abstynent. Lojalny członek partii o odcieniu nacjonalnym. Z wypiekami na twarzy czyta po nocach Mein Kampf. Nadużywa słowa Ojczyzna lub Polska i mówi Polska to ja. Polska to my. Polska? A może wolska. Ojczyzna? A może pańszczyzna. Może istnieje niezbywalny niekończący się obowiązek bronić Wolności? Czy nie tego uczyła mnie Mama? Jeśli na początku było słowo, co będzie na końcu? Czy nie Ono?

I jeszcze jedno. To pytanie się powtarza. Pytanie, kim jestem i kto dał mi prawo wypowiadania się w sprawach kraju – jak też miałem czelność napisać paszkwil na Głowy Państwa. Prawo - przyznaje mi moje wewnętrzne odczucie. Prawo jest we mnie,a gwiazdy nade mną. Kierowało mną wtedy, gdy odmawiałem wojskowej służby w imię idei pacyfizmu. Naprawdę czułem,że zniosę wszystko - bo dobrze być żołnierzem słusznej sprawy. Pióra nie poskromię, gdy o dobre idzie. Kto tego nie rozumie błądzić będzie, a księgi prawne przejdą do lamusa, aby ustąpić nowym; z czasem jakże innym. Prawodawcom nie dajmy się wodzić za nos niczym archiwalne archidiecezjalne szczury uzbrojone w okulary - prawo wyznacza człowiek i jego człowieczeństwo, nie ciągle puchnące od spraw astmatyczne sądownictwo owe niewydalające, obrzękłe paragrafami kodeksy karne kolejnych Rzeczypospolitych. Oto moje prawo. Więc kiedy pytasz, kim jestem - jestem Pan Maleńczuk. Dzisiaj Mandelsztama historię opowiem,
Tylko bez cytatów, bo stronię od tego.
Wierszy on nie pisał, lecz układał w głowie.
W pamflecie oczernił tyrana słynnego.

Utwór stał się sławny, a razem z nim autor,
Tak że szybko wokół zamilknęły śmiechy
(Wróble to ćwierkały, w synagodze kantor)
- Dorobił się Osip w dokumentach krechy.

Takoż cze-ka czeka. Już gazikiem jedzie
Prosto na Łubiankę do braci pisarzy,
Lecz nagle wóz skręca... eskorta na przedzie...
Na Kreml go przywiedli, gdzie tyran włodarzy...

„tyś paszkwil wysmażył?! Toż mnie chwalą wszyscy!
Małoż to pomników i peanów wszędzie?
Niech więc i Mandelsztam, co wierszyk wymyślił,
Do hymnu dla Ojca Narodu usiędzie!

Może nie zabiję. Może dam i pracę.
Z Leningradu tylko wyjazd wam nakażę!”
...W mieście na południu gryzie Osip macę
Na kartkach przy biurku bohomazy maże...

...nie idzie pisanie. Trza pean ukręcić!
Tyran słów dotrzymał, wszak wypuścił wolno,
Wiersz się nie posuwa, mimo szczerej chęci
Muza nie przybędzie na metodę szkolną.

Aż chwalba powstaje bez muzy udziału.
Cóż - wierszyk niedobry? Nie przypadł do gustu?
Znowu pustką świeci domek ów z przydziału
- Grzeje chude dłonie przy ognisku z chrustu...

M. w Arhipelagu nie wytrzymał długo;
Chuderlawe ciało w Białych złożył Morzach.
Mandelsztama pierwej uczynił swym sługą -
Potem zabił. Słodko pośród cesarskiego łoża

Śpi Wissarionowicz ... jad mu z zębów ciecze
- Dentysty się boi ów wielki bohater!
Jego obowiązkiem jest roztoczyć pieczę
Nad całym narodem. Każdemu być bratem.

Ojcem i matką. Księdzem i kochanką.
On wszystkich wysłucha, spowiadać się prosi,
Syberią nagradza, częstuje Łubianką.
(aż Pawka Morozow na ojca donosi...)

Mały bohater w całym znany kraju!
Nie ma powiatu, gdzie Pawka nie gości!
Tata w Gułagu... i choć ciepło w maju,
Mróz Morozowa przenika do kości.

Maciej Maleńczuk dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)