Palant oderwał od stołów setki osób
Kilkaset osób obserwowało w Grabowie koło Łęczycy (woj. łódzkie) mecz palanta, który odbywa się tradycyjnie dzień po wielkanocnym poniedziałku. Zabawę poprzedziła msza święta i korowód palanciarzy.
26.04.2011 | aktual.: 26.04.2011 13:40
Według przekazów, tradycja tego święta w Grabowie sięga XIV wieku. Na pomysł zorganizowania "trzeciego dnia wielkanocnego", wpadli członkowie cechu rzeźniczego. Dzień miał odwlekać powrót do pracy po świętach, a gra pozwalała zrzucić nadmiar kilogramów zdobytych przy świątecznych stołach. Zaczęli więc grać w palanta, a pierwszymi kijami były te, na których wędzono kiełbasy.
Święto Palanta w Grabowie zainaugurowała rano msza w miejscowym kościele, następnie palanciarze przeszli w korowodzie na miejscowy rynek. Na ich czele szła orkiestra dęta, a tuż za nią ubrany w czarną pelerynę i kapelusz, dzierżący berło "Król Palanta", którym od lat jest Adam Rapacki.
Od kilku lat główny mecz poprzedziły rozgrywki młodzieży ze szkolnej ligi palanta. W głównym pojedynku zmierzyły się drużyny złożone z członków Klubu Palanta, występujący w żółtych i czerwonych strojach. Na czele obu drużyn stoją kapitanowie, zwani w tej grze matkami.
Mecz, zgodnie z tradycją, rozgrywa się na boisku o wymiarach 60 na 25 metrów. Zakończone jest ono z dwóch stron bazami: "piekłem" i "niebem". Drużyna zaczynająca grę ustawia się w "niebie" i każdy z zawodników wybija kijem gumową piłkę o średnicy ok. 7-8 cm jak najdalej w kierunku "piekła". Jeżeli zawodnicy drużyny przeciwnej złapią piłkę, następuje zamiana miejsc.
- W naszej grze nie ma zwycięzców ani pokonanych. Chodzi tu przede wszystkim o zabawę - powiedział Rapacki. Dodał, że po raz pierwszy do Grabowa przyjechali oglądać zawody goście z Cyprzanowa (woj. śląskie). Grabowscy palanciarze zostali zaproszeni przez nich na lipiec na turniej palanta.
Zzabawie towarzyszyły występy artystyczne. Święto Palanta zakończy zgodnie z tradycją, wspólna biesiada zawodników i widzów.