Oszustwo w kremie
Żel wyszczuplający z proteinami i minerałami z głębi mórz i oceanów już po dwóch tygodniach stosowania zmniejszy obwód bioder nawet o 2 cm". "Relaksujący krem ujędrniający, aktywny w dzień i w nocy sprawi, że cellulitis zniknie bez śladu" - takie obietnice składają producenci kosmetyków. Niestety, tych cudownych zalet nie potwierdzają badania. "Kremy działają tylko na powierzchnię skóry, więc nie mogą wyszczuplać" - twierdzi dr Nick Mann z North Middlesex Hospital. Uczony przeprowadził badania na zlecenie francuskiego pisma konsumenckiego "Consommateurs". Wzięło w nich udział 220 kobiet, które w dwudziestoosobowych grupach testowały dziesięć środków (jedna z nich jako placebo otrzymała zwykły krem nawilżający). Po dwóch tygodniach u żadnej z kobiet nie zauważono "efektu wyszczuplającego".
Placebo na cellulitis
Badania kremów mających likwidować cellulitis, zwany też skórką pomarańczową, zleciła niemiecka fundacja Stiftung Warentest. Uczestniczyło w nich 140 kobiet w wieku 30-50 lat z zaawansowanym cellulitis II i III stopnia (widocznym na pierwszy rzut oka lub po uszczypnięciu). Każda z pań otrzymała dwie tubki: jedną z placebo, a drugą z kremem mającym zlikwidować "pomarańczową skórkę". Sprawdzono działanie siedmiu kosmetyków renomowanych firm z tzw. średniej i wyższej półki, w tym sześciu dostępnych w Polsce. Uczestniczki dwa razy dziennie w prawe udo wcierały placebo (nie wiedząc o tym), a w lewe właściwy krem. Po dwóch miesiącach uda zmierzono. Wyniki okazały się jednoznaczne: nie ma żadnej różnicy między działaniem placebo a kremami na cellulitis.
Skóra nie warta wyprawki
Reklamowane kremy liftingujące zawierają białko pszenicy, które wysychając, kurczy się i napina skórę. Efekty takiego "liftingu" znikają już po kilku godzinach. Równie mało skuteczne są popularne kremy z botoksem, które wbrew nazwie nie zawierają botoksu, czyli jadu kiełbasianego używanego w zabiegach medycyny estetycznej, lecz białka, peptydy i kwas boswelinowy. Te składniki docierają co prawda do głębszych warstw skóry, ale tylko ją nawilżają i uelastyczniają, a nie porażają mięśni twarzy tak jak botoks, co na pewien czas wygładza zmarszczki mimiczne: bruzdy między brwiami, wokół oczu i ust.
- Jedynymi środkami niwelującymi zmarszczki na twarzy, co potwierdziły badania, są kremy zawierające witaminę A, czyli retinol i powstające z niego produkty - retinal i kwas retinowy, oraz alfa-hydroksykwasy, beta-hydroksykwasy i prowitaminę C - twierdzi prof. Lidia Rudnicka, kierownik Kliniki Dermatologii Szpitala MSWiA w Warszawie. Najaktywniejszy z nich, tzw. wolny retinol, jest stosowany w produkcji kosmetyków zaledwie od kilku lat. Przyspiesza cykl odnowy naskórka przez stymulowanie podziałów komórkowych. Pochodne witaminy A pobudzają odnowę włókien skórnych i uszkodzonych naczyń krwionośnych. Dzięki właściwościom złuszczającym zmniejszają również przebarwienia skóry. Efektem jest wygładzenie drobnych zmarszczek, zmiękczenie skóry i poprawa jej kolorytu.
Monika Florek