PolskaOszustwo radnego SLD cd.

Oszustwo radnego SLD cd.

Radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej Władysław Łęczkowski na czwartkowej sesji Rady Miasta dopuścił się fałszerstwa.

07.12.2003 11:17

Oddał głos za siebie i nieobecną koleżankę z klubu, Barbarę Meyer, podczas debatowania nad uchwałą w sprawie preferencyjnej sprzedaży mieszkań komunalnych. Na sesji ujawniono tylko jedno sfałszowane głosowanie. Wczoraj radni przestudiowali kasety wideo z obrad i okazało się, że Łęczkowski oszukał dwa razy. Przy głosowaniu nad uchwałą oraz nad wnioskiem o odesłanie jej do komisji. Zachowanie to jest tym bardziej zastanawiające, że podczas prac komisji Łęczkowski popierał projekt. Natomiast podczas czwartkowego posiedzenia oddał głos na "nie". Jego głos i nieobecnej Meyer były jedynymi przeciw uchwale.

Już w czasie obrad szefowie PO i PiS złożyli wniosek o wykluczenie Łęczkowskiego z Komisji Rewizyjnej. Rada rozpatrzy go na sesji 11 grudnia. Los członka sojuszu jako radnego nie jest jeszcze przesądzony.

- Czekamy na opinię mecenasa, czy możemy zgłosić do prokuratury przestępstwo - mówi Bogdan Oleszek, przewodniczący Rady Miasta. - Tylko wyrok skazujący mógłby umożliwić nam odwołanie radnego.

Do podobnego incydentu doszło niedawno w ławach sejmowych. Posłowie SLD Jarmoliński i Chaładaj zasłynęli z głosowania na "dwie ręce". Prokurator nie miał wątpliwości. Zwrócił się do Sejmu o uchylenie posłom immunitetu. Chce ich oskarżyć o przestępstwo.

Przewodniczący gdańskiego klubu SLD nie jest w stanie powiedzieć, jakie kroki zostaną podjęte w stosunku do Łęczkowskiego.

- W poniedziałek odbędzie się spotkanie klubu i zdecydujemy, co robić. Może sam radny podejmie do tego czasu jakieś decyzje - oświadczył Aleksander Żubrys. - Jako klub możemy go ostrzec, udzielić nagany lub wykluczyć z partii.

- Zwrócimy się do wojewódzkiego szefa partii SLD o wykluczenie radnego Łęczkowskiego - ostrzega Wiesław Kamiński, szef gdańskiej PO.

Łęczkowski jest nie tylko radnym, ale również ławnikiem Sądu Rejonowego. Hanna Lange-Bieszki, rzecznik sądu, zapowiada, że jego prezes zwróci się do Rady Miasta. - Nie możemy opierać się na doniesieniach prasowych - mówi Lange-Bieszki. - Musimy mieć oficjalną wersję zdarzeń.

Wówczas prezes sądu być może rozpocznie procedurę odwołania ławnika. Precedensowe zachowanie radnego poruszyło prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza.

- Prezydent ubolewa, że takie zdarzenie miało miejsce wśród gdańskich radnych. Podważa to wiarygodność Rady Miasta w oczach społeczeństwa. Sprawa powinna zostać szczegółowo wyjaśniona - oświadczył Maciej Turnowiecki, rzecznik prezydenta.

Skandaliczne zachowanie Łęczkowskiego zapoczątkowało dyskusje radnych. Łęczkowski znany jest z obraźliwych wypowiedzi pod adresem kolegów z Rady Miasta i prezydenta. Sam zainteresowany od zakończenia feralnej sesji pozostaje nieuchwytny dla prasy.

Oświadczenie

W czwartek Władysław Łęczkowski wydał oficjalne oświadczenie

"Panie Przewodniczący, Wysoka Rado Dziś rozpatrywaliśmy bardzo wiele uchwał o dużym ciężarze gatunkowym dla Miasta Gdańska, jak i również dla samych radnych. Nie wiem jak to się stało, że ja głosowałem przeciwko bonifikacie za sprzedaż mieszkań komunalnych gdyż od wielu lat mówię, że mieszkanie komunalne powinny być sprzedawane z bonifikatą. Również nie wiem jak to się stało, gdyż byłem początkowo obrócony, rozmawiałem o poprawkach, że się obróciłem i zagłosowałem również na pulpicie mojej koleżanki, która wcześniej siedziała (pani Meyer) i też zagłosowałem przeciwko tej bonifikacie. Bardzo przepraszam Prezydium Rady i Radnych. Rozważam też możliwość rezygnacji z członka Komisji Rewizyjnej Rady Miasta." (pisownia oryginalna)

Katarzyna Włodkowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)