PolskaOszuści pod Gubałówką!

Oszuści pod Gubałówką!

Czarne przegrywa, czerwone wygrywa - tak kiedyś Franek Dolas ogrywał Arabów na jarmarku w filmie "Jak rozpętałem II wojnę światową". W Zakopanem znaleźli się jego naśladowcy. Na numer z trzema kartami nabierają pod Gubałówką naiwnych turystów. Codziennie zarabiają krocie i nic sobie nie robią z policji czy Straży Miejskiej.

Oszuści pod Gubałówką!

22.07.2005 | aktual.: 22.07.2005 09:51

Na nic lamenty, groźby i żale Plac pod Gubałówką zasługuje całkowicie na miano ogromnego bazaru. Już od dłuższego czasu można tu kupić przysłowiowe mydło i powidło. A teraz - jak się okazuje - można tez stracić wszystkie posiadane pieniądze. Od jakiegoś czasu miejsce tuż nieopodal wiaduktu opanowali oszuści proponujący grę w tzw. trzy karty. Jeśli wskażemy na czerwoną - wygrywamy, jeśli czarną - mamy pecha tracimy to wszystko co postawiliśmy.

Oszuści grasujący w Zakopanem są sprytni i mają psychologiczne podejście do rzeczy. Najpierw więc potencjalna ofiara wygrywa niewielką sumę pieniędzy. Potem kiedy już zapala się do zabawy i stawia kilkaset złotych, a czasem nawet więcej, przegrywa wszystko co postawiła. Na nic lamenty, groźby i żale. Szczególnie, że rozdający karty to prawdziwe osiłki i lepiej się z nimi w kłótnie nie wdawać. Nic nie widziałam, nic nie słyszałam?

Ostatnio jeden z turystów przegrał 600 złotych tak się zdenerwował, że wylądował w szpitalu. Po tym incydencie naciągacze na jakiś czas opuścili plac pod Gubałówką. - To są naiwniacy - śmieje się pani Maria z jednego ze stoisk pod Gubałówką. - Ja mam 78 lat i wiem, że pieniądze można zarobić tylko ciężką pracą. Jeśli ktoś liczy na łatwy zarobek najczęściej traci nawet to co ma. Właściciele straganów nie chcą jednak wypowiadać się na temat całego procederu.

- To mafia - szepcze do nas jeden ze sprzedawców. - Lepiej z nimi nie zadzierać. Dlatego nic nie widziałem, nic nie słyszałem. Policja też nie może sobie dać rady z karcianą szajką. - Są świetnie zorganizowani - potwierdza starszy aspirant Augustyn Kubowicz z zakopiańskiej komendy policji. - Podczas gdy jedni rozdają karty i naciągają klientów, reszta na wszystkich krańcach bazaru stoją na czatach. Jak tylko pojawia się patrol policji ostrzegają za pomocą telefonu komórkowego swoich kolegów i szybko zwijają interes. Jedyna więc rada po prostu omijać z daleka tego typu rozrywki - radzi.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)