Ostrożnie z solarium
Komisja Europejska ostrzega przed zbyt częstym opalaniem się w solarium. W Wielkiej Brytanii rocznie umiera 100 osób, które regularnie podtrzymują opaleniznę, chodząc do solarium. Tak wynika z raportu, który właśnie opublikowała Komisja Europejska.
12.07.2006 | aktual.: 12.07.2006 09:22
- To powinno dać do myślenia ludziom, którzy po obudzeniu pędzą pod lampę– uważa Łukasz Skałbiński, którego spotykamy w solarium przy ul. Stawowej we Wrocławiu. Sam korzysta z usług tutaj raz w tygodniu. – Lubię być opalony, a w solarium mogę sprawić sobie opaleniznę bezpieczniej i szybciej niż na plaży. Mam pewność, że nie zasnę i nie obudzę się spalony na raka, jak to się może zdarzyć na słońcu. Czas jest dokładnie odmierzony, wszystko jest pod kontrolą. Poza tym mam ciemną cerę, więc spokojnie mogę się opalać.
Uwaga, piegusi
Autorzy raportu ostrzegają przed solariami przede wszystkim osoby o jasnej karnacji, piegowate. Ale też tych, którzy mają dużo pieprzyków lub w ich rodzinie był ktoś, kto zmarł na raka skóry. Ostrzegają, że pod lampą z ultrafioletem nie powinny znaleźć się dzieci ani młodzież przed ukończeniem 18. roku życia. – Nie świadczymy usług osobom niepełnoletnim – zastrzega Agnieszka Murawska, pracownica solarium przy ul. Stawowej. – Chyba że przychodzą w towarzystwie mamy albo taty, który wyraża zgodę. Nie dajemy się namówić, by ktoś za pierwszym razem wszedł do kabiny na dłużej niż na kilka minut. Mógłby się poparzyć. Odmawiamy też tym, którzy chcą spędzić na łóżku pół godziny. U nas maksymalnie seans trwa 24 minuty. Dokładnie tyle i ani jednej więcej.
Spokojnie z promieniami
Dermatolodzy cieszą się, że Komisja Europejska przestrzega przed zbyt częstym chodzeniem do solariów. Tłumaczą, że opalenizna, która kojarzy się nam ze zdrowiem, to nic innego jak obrona organizmu przed promieniami ultrafioletowymi. W skórze gromadzi się wówczas barwnik zwany melaninem. Ma on za zadanie chronić naszą skórę przed nadmiernym działaniem promieni słonecznych. Jedne i drugie opalają, a w nadmiarze są niebezpieczne. Te typu A (UVA) wnikają w głębsze partie skóry i barwią nas na brąz. Te typu B (UVB) opalają na czerwono. Lampa w solarium emituje bardzo mało promieni UVB, za to podwójną dawkę UVA.
– W naszym klimacie problem z opalaniem się w ogóle polega na tym, że jest ono sezonowe– mówi dermatolog Dorota Mielecka. – Bladzi wyjeżdżamy na dwa tygodnie urlopu i wystawiamy się na ostre słońce. A jeśli choć raz w życiu spiekliśmy sobie skórę jak rak, mamy większe szanse zachorować na nowotwór skóry niż ktoś, kto nigdy do tego nie dopuścił – przestrzega. Według lekarzy pierwsza sesja nie powinna trwać dłużej niż 15 minut. Nie wolno zapomnieć o posmarowaniu się kremami z filtrem dobranym do karnacji. Jeśli mamy znamiona, powinniśmy je osłaniać, inaczej możemy wywołać najzłośliwszego z raków skóry – czerniaka. Jeśli coś się jednak ze znamionami dzieje, warto poradzić się dermatologa lub onkologa. Solarium dla ludzi
A opalanie się pod lampą? – Solaria są dla ludzi, ale nie polecałabym wizyt w nich częściej niż dwa razy do roku przed jakąś imprezą– mówi doktor Mielecka. I wylicza co się dzieje ze skórą, która jest ciągle prażona: – Promienie ultrafioletowe redukują poziom witaminy C i innych antyoksydantów, które chronią nasz organizm przed nowotworami. Uszkadzają też włókna kolagenowe, co przyspiesza efekt starzenia się skóry. Leczyłam już pacjentkę, która mimo 27 lat miała skórę staruszki – wspomina lekarka.
Zdaniem onkologa Marka Bębenka bicie na alarm Komisji Europejskiej jest trochę przesadzone. – Urodziliśmy się pod słońcem, więc jest nam potrzebne – mówi doktor Bębenek. – Ultrafiolet w niewielkich dawkach jest niezbędny do prawidłowego metabolizmu witaminy D. Można się opalać, ale tak, by się nie oparzyć. Czyli rozsądnie. To samo dotyczy solariów. Ale powinni do nich chodzić tylko ludzie dorośli.
Brąz z tubek
Kto źle się czuje bez opalenizny, nie musi prażyć się w słońcu ani pod lampą. Może skorzystać z samoopalaczy. Musi jednak pamiętać, że wtedy powinien chronić skórę, jakby była nieopalona. Samoopalacze działają tylko na zewnętrzną warstwę naskórka. Można sięgnąć też po kremy z betakarotenem, które nawilżają i nadają ciemniejszy kolor.
Katarzyna Dowbor, prezenterka telewizyjna chodziła na solarium, ale zrezygnowała ze względów zdrowotnych: Jeśli chodzi o opalanie, to jestem dziwolągiem. Niby ruda i piegowata, ale mam dość dobrze opalającą się skórę. Kiedy w Polsce pojawiły się solaria z dobrymi lampami, dałam się ponieść modzie i przed sezonem chodziłam tam nabrać brązu. Podświadomie jednak czułam, że nie jest to zdrowe. Teraz kompletnie z tego zrezygnowałam. Lubię słońce, ale nie wyleguję się na plaży. Wolę raczej, żebym się opaliła przypadkiem, przy okazji.
Anna Gabińska