Ostre cięcie
Czujesz, że pora coś zmienić? Lubisz niespodzianki? Nudzą cię zwykłe imprezy? Nie boisz się ostrych nożyczek? Zapraszamy na fryzjer party!
15.07.2004 | aktual.: 15.07.2004 06:37
Fryzjer party to najnowszy snobistyczny pomysł na homingową imprezę. Chodzenie do klubów to pomysł dobry dla nastolatków - starsza młodzież bawi się teraz w prywatnych mieszkaniach. Historia fryzjer party zaczęła się od spontanicznego pomysłu. Znajomi zorganizowali u siebie spotkanie, na którym była również Krysia, i namówili ją na strzyżenie. Krysia pracowała wcześniej w najmodniejszym salonie fryzjerskim stolicy. Teraz strzyże prywatnie, u siebie w domu lub u innych.
Okazało się, że pomysł jest świetny, a zapotrzebowanie duże. Niejedna osoba chciałaby zrobić sobie modną fryzurę bez konieczności szukania odpowiedniego wykonawcy czy spędzenia kilku samotnych godzin w zakładzie. Co ważne, zrzucając się, zapłacimy mniej za uznanego fryzjera, niż wybierając się indywidualnie do renomowanego salonu, gdzie strzyżenie kosztuje nawet 200 złotych. Stawka za fryzjer party zależy od liczby osób biorących udział w imprezie. Za osiem osób trzeba się jednak liczyć z wydatkiem rzędu 500 złotych.
Jak zorganizować to u siebie? Nic prostszego, wystarczy znaleźć kilkoro chętnych, a fryzjera najlepiej szukać pocztą pantoflową. Można też próbować, dzwoniąc po salonach - lepiej pytać o młodych i otwartych. Spróbujcie dotrzeć też do fryzjerów pracujących przy sesjach mody dla kolorowych pism - zwykle to wolni strzelcy gotowi przystać na różne pomysły.
Będzie nowa fryzura
W mieszkaniu zebrało się 10 osób. Monika pierwsza wpada w ręce Krysi, reszta cierpliwie czeka na swoją kolej. Monika prostuje włosy i podcina grzywkę. Może nie jest to radykalna zmiana, ale w końcu nie o to chodzi. A o co? Nawet jeśli się do tego nie przyznajemy otwarcie, wygląd ma dla nas znaczenie, jak ważne - niech każdy sobie odpowie. Nie trzeba być wiernym widzem Fashion TV ani niewolnikiem własnego wyglądu, żeby ulec pokusie zmiany własnego image'u. Zrobić to na forum publicznym? W sumie - czemu nie.
Agnieszka zauważa, że jest to sytuacja zbliżająca ludzi do siebie. Zwykłe spotkania w gronie znajomych mają pewną zamkniętą formę. Biorąc udział we fryzjer party, decydujesz się na aktywny udział w imprezie, podczas której obserwujesz zmiany. Ktoś przeobraża się na twoich oczach i nie jest to wymyślna stylizacja wymuszona udziałem w programie telewizyjnym. Jesteś w znanym ci towarzystwie i oceniasz fryzury swoich znajomych. Pamiętając oczywiście, że za chwilę sam staniesz się obiektem krytycznego spojrzenia. Ale ta świadomość nie musi paraliżować cię strachem, przeciwnie, może dodać ci skrzydeł. - Będąc w otoczeniu swoich znajomych, możesz pozwolić sobie na więcej, niż gdybyś siedział na stołku w salonie. Znajomi nakręcają cię na coś bardziej śmiałego, a że często nie masz przed sobą lustra, musisz im zaufać - przekonuje Ania.
Następny, następny...
Krysia ustala szczegóły nowej fryzury z Martą. Stoją naprzeciw siebie. - Chciałabym, żebyś wyrównała grzywkę i skróciła z tyłu, ale tylko trochę - zastrzega Marta. Krysia ma śmielsze plany: - A jakby podciąć jeszcze z boku? - proponuje, przyklepując jej włosy tak, by imitowały przyszłą fryzurę. Sugestia przyjęta. Między fryzjerem a strzyżonym nawiązuje się intymny kontakt. Spotkanie i porozumienie - o to zwykle trudno na regularnym party, gdzie głośna muzyka i tłum przeszkadzają w nawiązaniu bardziej osobistej więzi. Tu nie ma z tym problemu.
Wszystko odbywa się na wesoło. Krysia, strzygąc kolejną osobę - tym razem to Bartek (zmiana dość radykalna) - przypomina sobie scenę z „Edwarda Nożycorękiego", gdzie główny bohater wycina żelazną ręką dość awangardowe fryzury zadowolonym klientom. Mimo tego porównania Bartek nie wygląda na spanikowanego - by uczestniczyć w tego typu imprezie, trzeba mieć trochę dystansu do siebie.
Jeszcze jeden filmowy kadr - skąpany w kłębach wonnego dymu salon, do którego się właśnie wszyscy przenieśli, sprzyja takim skojarzeniom. Obserwując Krysię przy, cokolwiek mówić, ciężkiej pracy, można się poczuć niemal jak bohater „Męża fryzjerki". Jean Rochefort w tym filmie spędza całe dnie na obserwowaniu Anny Galieny (w roli fryzjerki), delektując się jej pogodą ducha i czułym stosunkiem do strzyżonych głów i ich właścicieli. Stop-klatka. Bartek stracił grzywkę, która zasłaniała mu oczy, przeszedł etap beatlesa i wstaje z fotela jako krótkowłosy junak.
I jeszcze raz nowa fryzura
Impreza trwa już dosyć długo. Kolejne postacie przewijają się pod nożyczkami. Efekty są zadowalające. Było afro, skracanie, modelowanie, a poza tym? Miła atmosfera, zabawa, komentarze, niezobowiązujący i beztroski klimat. Niektórzy wyglądają na nieco zmęczonych, inni - przeciwnie - wykazują się coraz większym animuszem. Siódma osoba trafia w ręce Krysi. Ania ma pewien pomysł na nowy look, ale bardziej zdecydowaną wizję ma jej chłopak (sam z powodu zbyt krótkich włosów nie ma szans zmienić wyglądu). - Na Atari ją - przekrzykuje muzykę Radek, to aluzja do logo kultowej marki komputerów z lat 80. Propozycja odrzucona, patriarchat odchodzi do lamusa. Tak jak stereotyp, że tego typu imprezy są przeznaczone wyłącznie dla bab.
Ostatnie cięcie
Agnieszka będzie ostatnia, spokojnie czeka na swoją kolej. Co więcej, oczekiwanie to dla niej duży walor tej imprezy: - Obserwując powolne zmiany u innych, wyciszasz się. Z tej imprezy każdy bierze coś dla siebie, radość ze zmiany, przyjemność ze współuczestnictwa lub właśnie spowolnienie, chwilę oddechu przeciwstawioną szybkiemu tempu współczesnego życia.
Towarzystwo powoli się rozchodzi, zostało już tylko parę osób. Agnieszka po kilku zabiegach Krysi wygląda jeszcze bardziej dziewczęco. Ktoś rzuca uwagę, że fryzury dziś zrobione są do siebie podobne. - Tak, są podobne, ale każda jest inna - ripostuje Krysia. Dziś „padło" osiem głów, ale nie padł jej rekord, czyli 15 osób na jednym party w akademiku.
Pomysłodawca fryzury „na Atari" chciałby zobaczyć jeszcze wersję „na Saską Kępę". Wszyscy zastanawiają się, jak powinna wyglądać fryzura w stylu tej warszawskiej dzielnicy. Brakuje już jednak materiału i siły - impreza przeciągnęła się do drugiej w nocy.
Lubimy zmieniać wygląd, ale już nie- koniecznie lubimy, by posądzano nas o ślepą pogoń za nowymi trendami. Dlatego wymyślanie nowych fryzur w nieszablonowych, spontanicznych warunkach może się okazać hitem sezonu. Lato to dobry czas na zmiany, więc jeśli chcesz coś zmienić, najpierw zmień fryzurę.
Dominika Bok & Maciej Świetlik