Ostra akcja w centrum miasta
Centralne Biuro Śledcze idzie na wojnę z wielkim trójmiejskim gangiem, zajmującym się haraczami, napadami, kradzieżami. Przestępcy są groźni i uzbrojeni. W skład grupy wchodzi ok. 40 bandytów. W środę ujęto pierwszych pięciu.
Do zatrzymania dwóch gangsterów doszło po południu w mieszkaniu przy ulicy de Gaulle'a we Wrzeszczu. Funkcjonariuszom z Centralnego Biura Śledczego pomagali gdańscy antyterroryści. Policjanci, wchodząc do podejrzanego mieszkania, użyli gazu łzawiącego. Nikomu nic poważnego się nie stało. Kolejnych bandytów wyłapywano w innych rejonach miasta.
- Wiemy, że dwóch z nich jedzie samochodem. Wiemy, kto jedzie i co to za auto. Nie będzie problemów z ich złapaniem - mówił po godz. 15.00 policjant z CBŚ.
Ze względu na dobro śledztwa Jarosław Marzec, szef CBŚ, poprosił nas o nieujawnianie inicjałów zatrzymanych. - Szukamy tego najważniejszego gościa, więc lepiej jeśli za dużo się nie dowie - powiedział naczelnik CBŚ. Zdaniem wysokiego funkcjonariusza Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, Centralne Biuro Śledcze jest na dobrej drodze do zlikwidowania jednego z największych gangów ostatnich lat na Pomorzu.
Potężny huk, gaz łzawiący, wybite szyby i zniszczone ramy okien - tak zakończyła się wczorajsza akcja gdańskich antyterrorystów przy ulicy De Gaulle'a we Wrzeszczu. Tuż przed godziną 14 w centrum Wrzeszcza dało się słyszeć wybuch. Eksplodował gaz łzawiący, którego użyli antyterroryści, gdy weszli do mieszkania przy ul. de Gaulle'a 3a.
Będzie spokój?
- W środku aż się kotłowało. Jakieś krzyki, wrzaski, straszny tumult. Po chwili policjanci już od środka wybili szyby, aby wywietrzyć mieszkanie, a przy okazji rozwalili też fragmenty okien. Po kilku minutach wyprowadzili z budynku dwóch gości, ogolonych na łyso, z grubymi karkami. Wypisz wymaluj typowych dresiarzy - opowiada jeden ze świadków zdarzenia.
Przez prawie godzinę ulica była szczelnie zabarykadowana. Stały na niej tylko samochody należące do policjantów oraz karetka pogotowia (na wypadek, gdyby komuś coś się stało). W akcji jednak nikt poważniej nie ucierpiał. Z mieszkania wyszła tylko jedna młoda kobieta z lekkim urazem nogi (prawdopodobnie konkubina jednego z zatrzymanych).
- Bardzo dobrze, że ktoś zabrał się za ten burdel. W tym domu od dawna działy się podejrzane rzeczy, również podejrzane typy się tam schodziły. Wreszcie pewnie będzie spokój - powiedział nam jeden z mieszkańców z ulicy De Gaulle'a.
Będą kolejne zatrzymania
Policja nie pozwalała nikomu zbliżać się do miejsca akcji. Przekonał się o tym również nasz fotoreporter, który przypadkiem był w pobliżu. Usłyszał huk, więc natychmiast ruszył, aby zrobić zdjęcia.
- Udało mi się zrobić trzy fotki. Nagle zostałem zatrzymany przez oficera CBŚ. Poźniej wszystko się wyjaśniło. Policjantom chodziło tylko o to, aby na zdjęciach nie było identyfikacji funkcjonariuszy oraz ich samochodów - mówi Grzegorz Mehring, fotoreporter "Dziennika". Zatrzymania kolejnych trzech gangsterów, którzy również należą do groźnej grupy przestępczej, odbyły się już gdzie indziej.
- Mamy dokładne informacje, jakim samochodem się poruszają. Znamy też ich personalia, więc nie powinno być problemu z ich złapaniem - mówił nam przed akcją jeden z policjantów. Tak też się stało. Do zamknięcia tego wydania "Dziennika" nie było jednak wiadomo, czy policjanci ujęli bossa gangu.
Waldemar Ulanowski