PolskaOryginały w samochodzie

Oryginały w samochodzie

W samochodzie Piotra Głowali, zamordowanego "pełnomocnika" Grzegorza Wieczerzaka, znaleziono oryginały dokumentów, którymi miał on szantażować władze narodowych funduszy inwestycyjnych - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Głowala nie był jedynym "pośrednikiem" Wieczerzaka. Dotarliśmy do kolejnego, który potwierdził, że to Wieczerzak szukał kontaktu z prezesem NFI - czytamy na łamach gazety.

03.06.2004 07:00

Sprawa dokumentów ma duże znaczenie dla śledztwa dotyczącego zabójstwa Głowali. W pierwszych dniach po odnalezieniu zwłok przyjęta została bowiem wersja, że został on porwany i zamordowany, ponieważ był zamieszany w szantaż członków zarządu NFI, który zlecił mu były szef PZU Życie Grzegorz Wieczerzak. Wskazywał na to właśnie fakt, że przy zamordowanym nie odnaleziono oryginałów dokumentów, których ujawnieniem szantażował on władze funduszy - podaje "Rzeczpospolita".

Dokumenty znalazły się jednak w czasie przeszukania samochodu Głowali, odnalezionego już po jego śmierci w Warszawie. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika także, że dokumenty nie wydały się prowadzącym dochodzenie szczególnie sensacyjne. Być może trzeba je zestawić z innymi. W śledztwie wciąż są analizowane różne warianty wydarzeń, ale najpoważniejszą hipotezą stał się wątek sfałszowanego weksla. Chodzi o weksel opiewający na kwotę pięciu milionów złotych. Należy on do biznesmena, który zajął majątek Głowali. Ten uważał jednak, że dokument jest fałszywy i skierował sprawę do sądu - czytamy w "Rzeczpospolitej"

Tymczasem prezes Zachodniego NFI Janusz Lazarowicz zawiadomił prokuraturę o kolejnym pośredniku, który zgłosił się do niego w imieniu Grzegorza Wieczerzaka. Chodzi o Jana Łuczaka, doradcę związanego z Raiffeisen Bankiem. Wieczerzak miał się z nim kilka razy spotkać. Poprosił Łuczaka, żeby w jego imieniu skontaktował się z Lazarowiczem i poprosił go o rozmowę - podaje gazeta.

Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że po wyjściu z aresztu Wieczerzak zwierzał się kolejnym znajomym, że został okradziony. - Uważał się za prawowitego właściciela trzech NFI. Kiedy siedział w areszcie, sytuacja się zmieniła, a on winił za to m.in. Lazarowicza. Chciał dostać odszkodowanie. Według opracowania, które zostało przekazane Lazarowiczowi, Wieczerzak miał szacować swoje straty na ponad milion dolarów. Żądania przekazywał, m.in. według Lazarowicza, za pośrednictwem różnych osób. Prócz Łuczaka, takim pośrednikiem był Piotr Głowala, który został zamordowany w zeszłym tygodniu. Głowala szantażował Lazarowicza, grożąc, że ujawni kompromitujące go dokumenty. Grzegorz Wieczerzak zaprzecza, że kogokolwiek wysyłał do NFI. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)