Orlen woli zapłacić karę
Polski Koncern Naftowy Orlen woli zapłacić
ponad 300 mln zł kary, niż wywiązać się ze skrajnie niekorzystnej
umowy z czeskim przedsiębiorcą Andrejem Babisem - czytamy w
"Rzeczpospolitej".
Dziennik przypomina: umowa z cieszącym się dużymi wpływami w czeskim rządzie biznesmenem, miała zapewnić Orlenowi zwycięstwo w przetargu na zakup akcji czeskiego holdingu petrochemicznego Unipetrol. Decyzję, kto kupi jego akcje, podejmował czeski rząd.
Umowę z Babisem zawarł w kwietniu 2004 r., jeszcze przed złożeniem ostatecznej oferty na zakup holdingu, zarząd kierowany przez Zbigniewa Wróbla. Umowa przewidywała, że po zwycięstwie w przetargu Orlen doprowadzi do sprzedaży pięciu dochodowych spółek chemicznych należącej do Babisa firmie Agrofert.
Zdaniem gazety, ustalona cena akcji została zaniżona o ok. 200 mln euro. Za niewywiązanie się z umowy Orlen będzie musiał zapłacić 75 mln euro kary.
Zgodnie z umową z Agrofertem Orlen ma jeszcze ponad trzy miesiące na sprzedaż akcji spółek chemicznych Unipetrolu. Z informacji "Rzeczpospolitej" wynika, że zarząd Orlenu jest zdecydowany nie wywiązywać się z umowy z Babisem i zapłacić 75 mln euro kary umownej.
To i tak oznacza dużo mniejszą stratę niż zrealizowanie umowy - mówi związany z koncernem rozmówca dziennika.
Przewodniczący Sejmowej Komisji Skarbu Państwa, poseł Kazimierz Marcinkiewicz (PiS) mówi gazecie, że jeśli umów z Agrofertem nie można renegocjować, to trzeba je zerwać. Zdaniem posła, sprawą, prócz prokuratury, powinna zająć się Najwyższa Izba Kontroli.
Tymczasem badająca sprawę inwestycji Orlenu w akcje Unipetrolu krakowska Prokuratura Apelacyjna zapowiedziała w poniedziałek, że poprosi o pomoc prawną Czechy. Nie wyklucza, że jeżeli zajdzie konieczność, przesłuchani zostaną także ministrowie rządu, którzy podejmowali decyzję o prywatyzacji Unipetrolu - czytamy w "Rzeczpospolitej". (PAP)