Opuszczają Leppera przez weksle
Kilkunastu kandydatów do Sejmu z listy
lubelskiej Samoobrony zrezygnowało ze startu w wyborach i chce
oddać legitymacje partyjne. Od Andrzeja Leppera żądają zwrotu
podpisanych weksli - pisze "Gazeta Wyborcza". Weksle służą Lepperowi do zdyscyplinowania przyszłych
parlamentarzystów.
03.08.2005 | aktual.: 03.08.2005 14:22
Zrobiliśmy głupotę, podpisując weksle in blanco. Andrzej Lepper w każdej chwili może na nich wpisać dowolną kwotę i zrobić z nas bankrutów - mówi Ryszard Jarznicki, szef Samoobrony powiatu świdnickiego.
Każdy kandydat, który startuje w wyborach do parlamentu, jest zobowiązany taki papier podpisać. Weksel ma zobligować naszych członków do pozostania w partii i nie sprzeniewierzenia się naszym ideałom. Jeżeli po wygranych wyborach jakiś poseł zechce z partii odejść, to całą swoją czteroletnią pensję będzie musiał oddać na cele charytatywne - tłumaczył gazecie wiceszef partii Krzysztof Filipek.
Działacze Samoobrony z województwa lubelskiego weksle podpisywali w pośpiechu. Nie mieli nawet czasu na przeczytanie dokumentów. Filipek mówił, żeby się nie zastanawiać, bo dokumenty może zobaczyć prasa. Kandydaci wyrazili zgodę na egzekucję ze wszystkiego, co mają, bez możliwości odwołania się od niej. Weksle poręczali współmałżonkowie kandydatów na parlamentarzystów - dodaje dziennik.
Nie damy się więcej wykorzystywać. Zawiedliśmy się na partii i jej władzach, dlatego wraz z kilkunastoma kolegami rezygnujemy ze startu w wyborach i rzucamy legitymacje partyjne. Niech nam tylko Lepper odda weksle. Jeżeli tego nie zrobi, podam go do sądu - informuje "Gazetę Wyborczą" Ryszard Jarznicki. (PAP)