Opieka - rzecz święta
Matka, która zostaje w szpitalu przy łóżku
chorego dziecka, dostanie zwrot pieniędzy wydanych na nocleg -
zapowiada Ministerstwo Zdrowia, o czym informuje "Rzeczpospolita".
13.03.2006 | aktual.: 13.03.2006 06:01
- Rodzice powinni przebywać w szpitalu razem ze swoimi dziećmi i względy finansowe nie mogą im tego uniemożliwiać- deklaruje Paweł Trzciński, rzecznik Ministerstwa Zdrowia, i ujawnia, że resort wspólnie z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej przygotowuje nowe przepisy: bliscy, którzy płacą za to, że mogą zostać z chorym w szpitalu na noc, będą mogli ubiegać się o zwrot wydatków. Nie wiadomo jednak jeszcze, kto miałby zwracać koszty pobytu i jak to będzie rozwiązane - zaznacza dziennik.
Dotyczy to przede wszystkim rodziców małych dzieci. Obecnie takie opłaty pobiera od rodziców przynajmniej połowa szpitali. Wahają się od kilku do 50 złotych za dobę. Szpitale ustalają je według własnego uznania.
Zmiany w przepisach to efekt ankiety, jaką Ministerstwo Zdrowia rozesłało do 900 szpitali i przychodni w Polsce. Odpowiedziała jedna trzecia. 190 placówek oświadczyło, że żadnych pieniędzy nie pobiera. 120 zadeklarowało, że to robi. - Nie wszystkie szpitale nam odpowiedziały. Sądzimy, że uchyliły się te, które od rodzin biorą najwięcej - przyznaje Trzciński.
"Rzeczpospolita" dotarła do wyników ankiety. Zdecydowana większość opłat, do których przyznają się szpitale, jest pobierana od rodziców. Są różnej wysokości: w Złotoryi na oddziale dziecięcym za pierwszy dzień opiekun zapłaci 10 złotych, ale już za kolejne - zaledwie trzy złote. W Wołowie za łóżko płaci się pięć złotych. W Zgorzelcu matki karmiące dzieci płacą 22 złote za dobę pobytu w szpitalu, pozostałe - 38 złotych. Ale w tę sumę wliczone jest wyżywienie. - Na terenie szpitala jest także hotel prowadzony przez prywatną firmę. Można tam dostać nocleg za 40-50 złotych. Można też zanocować w sąsiednich akademikach za ok. 20 złotych- informuje Marcin Mikos, rzecznik prasowy krakowskiego szpitala w Prokocimiu. Rodzice często decydują się na siedzenie przy dzieciach na fotelach, czasem mogą rozłożyć łóżko polowe w sali, w której leży ich pociecha.
Opłata za czuwanie przy łóżku chorego to niejedyny wydatek, z jakim trzeba się liczyć, przekraczając drzwi szpitala. Placówki zarabiają na wielu rzeczach, które nie wiążą się z leczeniem. Kosztują: telewizja, parking, ochraniacze na buty, a nawet - ładowanie komórki. Z reguły są to wydatki sięgające kilku złotych. Za parking płaci się zazwyczaj dwa złote za godzinę. Ochraniacze na buty kosztują od złotówki do dwóch złotych. - Jeśli w odwiedziny do szpitala przyjeżdża się codziennie przez miesiąc, to wychodzi ponad 100 złotych - żali się jeden z czytelników "Rzeczpospolitej". (PAP)