Oni naciągają ludzi
Mechanizm wyłudzania datków przez katowickie Stowarzyszenie na rzecz Dzieci Chorych na Białaczkę "Pomoc" opisuje "Super Express". Gdy dziennikarze "SE" odtworzyli prezesowi Stowarzyszenia Andrzejowi Kolusowi nagranie, w którym instruuje wolontariusza, jak otwierać puszkę z datkami, tak by nie naruszyć plomb, ten nie miał nic na swoje usprawiedliwienie.
Reporter dziennika zapisał się do stowarzyszenia i po wpłaceniu 60 złotych tygodniowej składki mógł jeździć z puszką po całej Polsce i zbierać pieniądze dla siebie. Dostał identyfikator, przeszedł instruktaż, jak otwierać i wyjmować pieniądze z puszki bez naruszania plomb. W godzinę uzbierał ponad 61 złotych. Kwestujący na własne konto zarabiają - jak mówią - po około 2 tysięcy złotych miesięcznie.
Pracownicy Centrum Pediatrii i Onkologii w Chorzowie, na którego rzecz "kwestowało" stowarzyszenie, są zszokowani. "Oburzające - mówi Maria Wieczorek, ordynator oddziału hematologii i onkologii. - Nie zabiegaliśmy o ich pomoc. Prezes stowarzyszenia sam się do nas zgłosił. Kupili nam telewizor i zabawki. W tym roku dostaliśmy inhalatory za około 2,5 tysiąca złotych". Po doniesieniach dziennika, szpital zerwał kontakty ze stowarzyszeniem Andrzeja Kolusa.
Dwa lata temu policja rozbiła organizację "Uśmiech Serca" w Sosnowcu, która "zbierała" na dzieci z porażeniem mózgowym. 80 osób wyłudziło prawdopodobnie kilka milionów złotych. Od 9 grudnia tego roku obowiązuje nowe rozporządzenie w sprawie przeprowadzania zbiórek publicznych. "Nakazuje prowadzić rejestr zbiórki" - mówi Alicja Hytrek, rzecznik MSWiA. Dodaje, że trwają prace mające zaostrzyć kontrole nad zbiórkami. (IAR)