Olejniczak rośnie w siłę
31-letni Wojciech Olejniczak udowadnia, że nie jest liderem malowanym. "Próbuje spacyfikować wewnątrzpartyjną opozycję, pozbawić stanowiska podkarpackiego barona Krzysztofa
Martensa" - mówią "Gazecie Wyborczej" posłowie SLD.
Ich zdaniem "wykonawcą wyroku" ma być zastępca Martensa, poseł Władysław Stępień. Domaga się dymisji szefa, a ponieważ ten odmawia, żąda zwołania nadzwyczajnej konwencji wojewódzkiej. Wszystko ma swój początek i koniec. Koniec ma też pajacowanie - mówi o Martensie Stępień. Zarzuca mu niszczenie partii od środka, czyli publiczną krytykę kolejnych liderów: Millera, Janika, Oleksego, wreszcie Olejniczaka.
Stępień spłaca Olejniczakowi dług za pierwsze miejsce na podkarpackiej liście SLD - komentuje Martens, który bezskutecznie próbował zrobić liderem listy Wiesława Ciesielskiego. Olejniczak postawił jednak na swoim, czyli na Stępniu. Jaki jest pana komentarz? - pyta dziennik Olejniczaka. Nie zamierzam już komentować wypowiedzi pana Martensa - odpowiedział.
I zapewnił, że władze krajowe nie są zainteresowane rewolucjami w terenowych strukturach. Zajmijmy się kampanią samorządową, a nie partyjną - zachęca działaczy Olejniczak. Zaraz jednak dodaje, że w niektórych województwach zmiany są oczekiwane. I partyjna centrala to rozumie - pisze dziennik.
Olejniczak chce być Kwaśniewskim bis, Mojżeszem odnowy na lewicy, a potem jej długoletnim liderem. Czyści teren przed wyborami samorządowymi. Znów chce mieć wpływ na listy. Starszych działaczy zastąpić lewicowymi wszechpolakami - recenzuje na łamach "Gazety Wyborczej" Martens.(PAP)