Olechowski przedstawił: "Grupę Przyjaciół"
Szefowa Partii Kobiet Anna Kornacka, b.europosłanka Genowefa Grabowska, b.dowódca Wojsk Lądowych Waldemar Skrzypczak, Władysław Frasyniuk - znaleźli się w "Grupie Przyjaciół", wspierających niezależnego kandydata na prezydenta Andrzeja Olechowskiego.
05.02.2010 | aktual.: 05.02.2010 16:00
Zespół, który Olechowski przedstawił na konferencji prasowej w Warszawie, ma mu doradzać i pomagać w prowadzeniu prezydenckiej kampanii wyborczej.
W "Grupie Przyjaciół" Olechowskiego będą działali także: jego żona Irena Olechowska, wiceprezes fundacji "Razem Lepiej" Anna Samusionek, b. europoseł Dariusz Rosati, b. wicepremier i minister gospodarki Jerzy Steinhoff.
Olechowski podkreślił, że członkowie komitetu będą mu także pomagać w tworzeniu programu politycznego, którego główne założenia - jak mówił - mają być opracowane do kwietnia. - Nie wyobrażam sobie, jak mógłbym dobrze przygotowywać się do roli prezydenta Polski bez np. doradcy, specjalisty od spraw wojskowych, czy bez pomocy wybitnych kobiet, zajmujących się tematyką zrównania szans kobiet i mężczyzn - zaznaczył.
Kandydat zwrócił uwagę na duże doświadczenie gospodarcze, zagraniczne i społeczne osób, które w najbliższych miesiącach będą z nim współpracować.
Jak mówił Frasyniuk, zdecydował się poprzeć Olechowskiego, ponieważ jest on - według niego - najlepiej merytorycznie przygotowanym kandydatem do pełnienia urzędu prezydenta. Frasyniuk przypomniał, że Olechowski był ministrem spraw zagranicznych i finansów. - Mówi się o tym, że trzeba mieć dobre kontakty zagraniczne, trzeba znać obce języki, ale jeszcze trzeba wiedzieć co mówić i to wszystko jest w Olechowskim - zaznaczył.
Zdaniem Lisa to, że Olechowski jest kandydatem niezależnym i niezwiązanym z żadną partią daje gwarancję, że jego prezydentura będzie "propaństwowa, prorozwojowa".
Grabowską przekonała do poparcia Olechowskiego m.in. jego otwartość na sprawy europejskie. - Nie chcę, aby Polska miała prezydenta - osobę uwikłaną partyjnie, bo to powoduje spory i konflikty - podkreśliła. - Chciałabym mieć takiego prezydenta, którego ani Nicolas Sarkozy, ani kanclerz Niemiec Angela Merkel nie poklepią po ramieniu, bo po prostu nie dosięgną - żartowała.
- Przy Olechowskim jest szansa, że problemy kobiet i równego ich traktowania z mężczyznami będą podnoszone i realizowane - powiedziała Kornacka.