PolskaOkradają stróżów prawa

Okradają stróżów prawa

Z policyjnych magazynów giną narkotyki, alkohol, amunicja - alarmuje "Metro".

27.10.2005 | aktual.: 27.10.2005 09:58

20 kg kokainy i 24 kg heroiny leżały sobie spokojnie w policyjnych magazynach w Łodzi od 2001 r., gdy Centralne Biuro Śledcze rozpracowało kanał przerzutu prochów z Ameryki Południowej. Kilka miesięcy temu sąd kazał spalić narkotyki. Gliniarze weszli do magazynu, jednemu nie spodobał się kolor kokainy. Miał rację - warta na czarnym rynku prawie 2 mln dol. kokaina zniknęła, zastąpił ją sprasowany proszek do pieczenia!

To samo z heroiną. Wybuchł skandal, wyjaśnienia brakuje do dziś, choć właśnie teraz zatrzymano podejrzanego - Przemysława K., byłego policjanta sekcji narkotykowej łódzkiego CBŚ. W Lublinie dwa lata temu wyparowały narkotyki, pojawiło się mydło. Do dziś nie wiadomo, kiedy i kto zamienił pakunki, a sprawa wyszła na jaw, gdy heroinę chciała wypożyczyć straż graniczna do szkolenia psów.

Kradzież narkotyków, w dodatku z magazynu policyjnego, to największe tego typu wpadki polskiej policji. Jest pewne, że tylko gliniarze mogli je wynieść, podmienić i później sprzedać. - Rozwiązanie tej sprawy to dla nas sprawa honoru - deklaruje gazecie Zbigniew Matwiej, oficer prasowy CBŚ. Ale na razie zamiast ogłosić sukcesy, musi się tłumaczyć.

Niedawno ze sprawy ze Szczecina - z magazynu CBŚ zniknęło ok. 150 litrów spirytusu. Stał tam od trzech lat zamknięty w 20-litrowych pojemnikach. Baniaki chciano przenieść w inne miejsce i wtedy wyszło, że osiem jest pustych. - Szef tamtejszego zarządu CBŚ przekazał mi, że przechowywany przez lata w nieszczelnych pojemnikach spirytus wyparował, a część mogła się wylać - mówi Matwiej. Ale chyba sam w to nie wierzy. Inny oficer dodaje: - To był skażony alkohol techniczny. Jeśli ktoś go zabrał, to się naciął.

Zdaniem "Metro" przy tym wszystkim zniknięcie "banalnych" 8 tys. dol. i 7 tys. zł z sejfu w komendzie w Lublinie czy 10 tys. zł w krakowskiej komendzie warte jest jedynie wzmianki. Podobnie jak karta SIM z komórki podejrzanego o kradzież samochodu złodzieja, maszyna do pisania, mundur policyjny, pistolet, radiostacja albo i cały radiowóz - to policjanci z Płocka stracili swój pojazd wyładowany aktami.

Policyjne magazyny i przechowalnie najczęściej są beznadziejnie pilnowane. Tak jak w Bisztynku na Warmii: w tamtejszym komisariacie policjanci schowali przechwycone papierosy. Po pracy poszli do domu. W nocy złodzieje zerwali kłódkę zamykającą... pancerne drzwi i zabrali papierosy. Owszem - policja zapewnia, że pilnuje swoich magazynów, jak może. Ale jak może, skoro mundurowi są często złodziejami - zastanawia się "Metro".(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)