Ojcu sadyście grozi dożywocie
Ojciec chciał zabić Kubusia - uznał sąd rejonowy. Grozi mu dożywocie. Wszystko wskazuje na to, że 30-letni Marcin W., oskarżony o znęcanie się nad malutkim synkiem i okaleczenie go, stanie przed łódzkim sądem okręgowym pod zarzutem usiłowania zabójstwa.
Tak postanowił wczoraj sąd rejonowy, uznając, że nie jest właściwy do rozpoznania tej sprawy.
- 14-miesięczny dzisiaj Kubuś nie widzi, nie słyszy, nie reaguje na dotyk i na zmianę temperatury - mówiła w uzasadnieniu tej decyzji sędzia Anna Starczewska. - Oskarżony, bijąc dziecko, uderzając jego głową o deskę tapczanu, potrząsając nim, zdawał sobie sprawę z konsekwencji swego czynu.
Na decyzji sądu zaważyła przede wszystkim opinia lekarska i psychologiczna wydana przez biegłe, które badały Kubusia. Postanowienie sądu nie jest jeszcze prawomocne.
Marcin W. jest wdowcem. W grudniu 2004 roku jego żona popełniła samobójstwo. Pozostawiła dwoje dzieci - Kubusia i niewiele starszą Wiktorię. 15 stycznia tego roku siostra oskarżonego, przerażona stanem bratanka, zaniosła go do przychodni. Karetka przewiozła małego pacjenta do szpitala. Chłopczyk przeszedł trzy operacje głowy.
Prokuratura oskarżyła ojca o znęcanie się nad synkiem i okaleczenie go. 18 listopada przed łódzkim Sądem Rejonowym rozpoczął się proces. Wczoraj prokurator Agnieszka Rurak wystąpiła z wnioskiem o zmianę kwalifikacji - na usiłowanie zabójstwa, a zarzut znęcania się uzupełniła sformułowaniem "ze szczególnym okrucieństwem". Sąd zaakceptował wniosek pani prokurator.
Przy poprzedniej kwalifikacji oskarżonemu groziła kara do 10 lat więzienia, teraz może nawet dostać dożywocie.