Ojciec w areszcie

Do rodzinnego dramatu doszło w środę w jednym z mieszkań na toruńskiej starówce. Pobita tam została pięcioletnia, chora dziewczynka. Prawdopodobnie przez własnego ojca. Podobno nie pierwszy raz. Matka dziecka wiedziała, że dochodziło do tego już wcześniej. Nic z tym jednak nie zrobiła. Tym razem po pobiciu mała Klaudia trafiła do szpitala, a jej ojciec do aresztu - pisze Gazeta Pomorza i Kujaw "Nowości".

16.08.2003 | aktual.: 16.08.2003 08:11

Według informacji uzyskanych przez ten dziennik, O zdarzeniu, w środę późnym wieczorem, policję zawiadomił personel szpitala. Funkcjonariusze ustalili, że tego wieczora matka dziewczynki Kamila G. po godzinie 22 wróciła z pracy do domu i zastała córkę posiniaczoną. Zawiozła ją do szpitala. Gdy lekarz zobaczył, w jakim dziecko jest stanie, zadzwonił na policję. Klaudia miała liczne krwawe podbiegnięcia na całym ciele, w tym na głowie. Pozostała w lecznicy na obserwacji, gdyż lekarze obawiali się, by - oprócz siniaków - nie miała jakichś urazów wewnętrznych. W czwartek po południu uznali, że stan dziecka jest na tyle dobry, iż może wrócić do domu.

Krótko po otrzymaniu zgłoszenia o pobiciu, tego samego wieczora, policjanci zatrzymali podejrzanego. "Wstępnie ustalono, że do pobicia doszło w mieszkaniu dziewczynki i jej rodziców. Mama Klaudii wyszła w środę do pracy i zostawiła ją pod opieką taty, 28- letniego Mariusza G., do którego w ciągu dnia przyszedł kolega, jego rówieśnik Marcin M. Mężczyźni pili alkohol - powiedziała "Nowościom" rzeczniczka prasowa toruńskiej policji komisarz Lilianna Kruś-Kwiatkowska.

Wieczorem do mieszkania przyszła babcia dziewczynki. Zobaczyła u wnuczki siniaki i zadzwoniła po kogoś z rodziny. W tym czasie do domu wróciła mama Klaudii. Wówczas obaj mężczyźni wyszli i udali się do baru przy ulicy Kujawskiej. Tam zostali zatrzymani do wyjaśnienia. Obaj trafili do izby wytrzeźwień. U Mariusza G. stwierdzono około 1,8 promila alkoholu. Małżeństwo G. mieszka w jednej z kamienic przy ulicy Szerokiej. Ma jedno dziecko - Klaudię. Dziewczynka choruje.

Nieoficjalnie gazeta dowiedzieła się, że Kamila G. napomknęła w środę policjantom, iż małą pobił Mariusz G. Taka sytuacja zdarzyła się podobno nie pierwszy raz. Wcześniej kobieta poszła z córka do lekarza nie informując policji. Podobno ojciec nie ma z Klaudią dobrego kontaktu. Sąsiedzi mówią, że słyszeli czasem, jak mała płacze. Uznali jednak, że to normalne u tak małego, zwłaszcza chorego dziecka. Twierdzą, że nie przyszło im do głowy, iż ktoś może Klaudię bić.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)