Ojciec Jacksona: Michael został zabity
- Ktoś zabił mojego syna. Teraz będzie musiał za to zapłacić – takie słowa według „Daily Star” wypowiedział szlochający Joe Jackson podczas niedzielnej uroczystości Black Entertainment Awards w Los Angeles.
- Michael już nie żył, gdy wyniesiono go z domu. Podejrzewam, że to było przestępstwo. Kilka minut przed śmiercią pozdrawiał swoich fanów, stojących przy bramie. Machał do nich i mówił, że ich kocha. Potem wszedł do domu i zaraz później odszedł z tego świata – opowiadał ojciec zmarłego w czwartek Michaela Jacksona.
- Tak, mam wiele podejrzeń. Nie podoba mi się to, co się tam wydarzyło – podkreślił Joe i zapowiedział, że będzie próbował dowieść prawdy.
Prawnik Joe Jacksona nie chciał komentować słów ojca zmarłego muzyka. – Nie możemy o tym teraz rozmawiać. Jest druga autopsja. Pozwólmy sprawom toczyć się ich rytmem. W późniejszym czasie będziemy mogli powiedzieć więcej – ucinał Londell McMillan.
- Nasza rodzina ma się dość dobrze. To był dla nas naprawdę ciężki czas. W końcu straciliśmy największą na świecie gwiazda, największą na świecie supergwiazdę – wyznał też ojciec króla popu.
Rodzina Jacksonów wciąż zastanawia się nad działaniami osobistego lekarza Jacko - Conrada Murraya. Pojawiły się głosy, że to on mógł pozbawić życia Michaela, podając mu silny lek przeciwbólowy.
Policja z Los Angeles twierdzi, że śmierć showmana prawdopodobnie nie miała charakteru kryminalnego. Nie zaprzecza jednak, że sprawa może się zmienić.
Nazywany królem popu Michael Jackson zmarł 25 czerwca w Los Angeles. Miał 50 lat.