Ofiary "rzeźnika" przemówiły
Po artykule "Doktorze, pan mnie oszpecił", w którym "Super Express" opisał historię znanej artystki Hanny Bakuły, do redakcji zgłosiły się kolejne ofiary dr. Adama G.
26.09.2003 | aktual.: 26.09.2003 09:34
37-letnia Elżbieta M. z Łodzi (personalia zmienione na jej prośbę) poddała się zabiegowi powiększenia piersi. "Po włożeniu implantów promieniowałam radością!" - mówi.
Był kwiecień 2002. Szybko miejsce radości zajął ból nie do wytrzymania. Lekarz zapewniał: musi boleć. Ufała mu. W maju br. G. zdecydował, by wymienić wkładki. Za pierwszą operację wziął 12 tys. zł, za drugie wkładki: 5 tys. Po 2 miesiącach usunął implanty. Mówił, że odrzucił je organizm.
A ból nie mijał. Pojawiła się gorączka: 39 stopni. Kobieta trafiła na stół chirurgiczny łódzkiego szpitala - pierś była zainfekowana pałeczką ropy błękitnej, zwaną w środowisku lekarzy bakterią "brudnych rąk".
Halina L. z Warszawy (47 lat) prowadzi własną firmę. Dwa lata temu poddała się zabiegowi odessania tłuszczu z brzucha i ud. Dr G. zaproponował też wycięcie nadmiaru skóry. "Zapewniał, że nie będzie żadnych komplikacji, a szew będzie niewidoczny" - mówi Halina L.
Z rany po wycięciu skóry wiele dni sączyła się krew. Potem szwy się rozeszły. Rana otworzyła się. "Nie mogłam chodzić. Miałam wysoką temperaturę. Rana zaczynała śmierdzieć, wylatywały z niej czarne kawałki ciała z ropą. Wdała się martwica" - opowiada.
Teraz Halina L. ma wielką szramę, brzuch jest twardy, pod skórą guzy. Skórę na brzuchu i pępek ma przemieszczone. Wciąż odczuwa ból. (jask)
Więcej: rel="nofollow">Super Express - Ofiary rzeźnika przemówiłySuper Express - Ofiary rzeźnika przemówiły