Oferta na Gołotę
Sezon "łapanek" na rzekomo atrakcyjne letnie wyjazdy do pracy za granicą minął, ale w gazetach ciągle pojawiają się oferty dla naiwnych. Czytelnik "DP" wykrył oszusta, który zamieścił ogłoszenie o rekrutacji kierowców.
15.11.2003 | aktual.: 15.11.2003 07:27
Kiedy podał się za policjanta, jego niedoszły "pracodawca" odłożył słuchawkę telefonu. Lepiej zgłaszać takie przypadki na komisariat - radzi małopolska policja - informuje krakowski "Dziennik Polski".
Tomasz Pietrzyk napisał do redakcji "Dziennika" o tym, jak spłoszył "pracodawcę", który szukał - jak twierdził - kierowców do firmy znanego boksera. "Słyszał pan nazwisko Andrzej Gołota? To jest jego firma kurierska, rekrutacja trwa jeszcze pół godziny, więc jeśli pan chce, to proszę przyjechać do siedziby - aleje Ujazdowskie 5" - powiedział mu młody człowiek, którego numer telefonu komórkowego widniał w ogłoszeniu.
Wcześniej jednak rozmówca uprzedził Czytelnika "DP", że "musi kupić kartę doładowującą Simplusa za 150 zł". To wzbudziło podejrzenia szukającego pracy. Zwłaszcza, gdy "pracodawca" zażądał numeru owej karty oraz zdrapania paska zabezpieczającego kod i podania mu kodu.
"Zacząłem delikatnie protestować, nie mając ochoty uszczuplać swojego wątłego budżetu o kolejne 150 zł" - twierdzi pan Pietrzyk. Nie udało mu się ustalić nazwiska rozmówcy ani nazwy firmy, która rzekomo szukała kierowców.
"Przedstawiam się jako nadkomisarz policji, informuję oszusta o odpowiedzialności z art. 205 kodeksu karnego. Zalega cisza. Mój niedoszły pracodawca kończy rozmowę, a ja z poczuciem nie do końca dobrze spełnionego obowiązku ruszam na poszukiwanie pracy" - informuje.
"Takie przypadki należy zgłaszać na komisariatach. Nie pozostaną bez echa" - zapewnia podkomisarz Sylwia Bober z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. "Już samo organizowanie pośrednictwa pracy wymaga specjalnego zezwolenia. Lista firm, które je posiadają znajduje się na stronach resortu gospodarki, pracy i polityki społecznej" - przypomina. Zapewnia też, że wszelkie takie sygnały są sprawdzane i dość często okazuje się, że nielegalnemu naborowi do pracy towarzyszą oszustwa.