Odesłali, zamiast pomóc
Lekarze z dwóch wrocławskich szpitali
odmówili w miniony weekend zbadania chorej, 6-letniej dziewczynki.
Telefonicznie poradzili matce, żeby udała się do przychodni. Tam
również nie udzielono dziecku pomocy - donosi "Gazeta Wrocławska".
14.11.2003 | aktual.: 14.11.2003 06:25
"To był koszmar - wspomina Edyta Słowik. Moja córka się zatruła. Zadzwoniłam do szpitala im. Korczaka na ostry dyżur pediatryczny, żeby zapytać, czy nas przyjmą. Lekarz odmówił i skierował do przychodni. Stamtąd też odesłano mnie z kwitkiem".
Następnie kobieta zadzwoniła do szpitala dziecięcego przy ul. Kasprowicza, który pełni stały ostry dyżur pediatryczny. Lekarz z izby przyjęć powiedział jej, że córka nie zostanie przyjęta i również poradził udać się do dyżurującej przychodni.
Okazuje się, że 6-letnia Dalia miałaby większe szanse na wizytę u lekarza, gdyby jej mama nie dzwoniła do szpitala, lecz po prostu pojawiła się tam z córką.
"Jeśli pacjent do nas przyjdzie, na pewno zostanie przyjęty" - zapewniła gazetę dr Wanda Poradowska-Jeszke, dyrektor szpitala pediatrycznego im. Janusza Korczaka. "Jeśli natomiast zadzwoni na ostry dyżur, zostanie skierowany do lekarza pierwszego kontaktu. Rozumiem, że łatwiej przyjechać do nas, ale gdybyśmy przyjmowali wszystkich, mielibyśmy kolejkę do połowy ulicy Kasprowicza" - oświadczyła dyrektor szpitala.
6-letnia Dalia uzyskała pomoc lekarską dopiero w środę, kiedy już skończył się długi weekend. Do tego czasu mama leczyła ją domowymi sposobami. "Tym razem na szczęście pomogło" - powiedziała "Gazecie Wrocławskiej" pani Edyta. (jask)
Więcej: rel="nofollow">Gazeta Wrocławska - Odesłali, zamiast pomócGazeta Wrocławska - Odesłali, zamiast pomóc