Oddajcie mi zamek!
Przed Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu
i w amerykańskich sądach zamierza walczyć o zwrot zamku w
Mierzęcinie 81-letni Alexander von Waldow - informuje berliński
korespondent "Rzeczpospolitej" Piotr Jendroszczyk.
Waldow uważa, że państw polskie bezprawnie skonfiskowało po wojnie niemieckie majątki, a dzisiejszym polskim właścicielom Mierzęcina proponuje "bezpłatną dzierżawę" na 10 lub 20 lat.
Mierzęcin jest małą osadą koło Dobiegniewa w województwie lubuskim W połowie lat 80. zaczął tu przyjeżdżać Alexander von Waldow, potomek rodu, którego siedzibą był zamek do momentu pojawienia się Armii Czerwonej w styczniu 1945 roku. Kilka lat temu Piotr Nowakowski i Piotr Olewiński z firmy Novol kupili zamek od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa. Odrestaurowali go, urządzili elegancki hotel i centrum konferencyjne - pisze Jendroszczyk.
Podkreśla on, że przykład pretensji zgłaszanych przez Alexandra von Waldow jest charakterystyczny dla sposobu myślenia najbardziej nieprzejednanej grupy w środowisku wypędzonych. To oni utworzyli Preussiche Treuhand, czyli Pruskie Powiernictwo, którego celem jest przetarcie szlaku w realizacji pozwów odszkodowawczych wobec państwa polskiego. Większość niemieckich ekspertów nie widzi szans powodzenia tych planów. Nie oznacza to jednak, że w poszczególnych przypadkach wypędzeni nie mogą odnieść sukcesów. (PAP)
* Więcej: Rzeczpospolita - Zamek jest mój*