W piśmie podał datę i miejsce urodzenia, adres, numer PESEL, numer paszportu i jednozdaniowe oświadczenie: "Ogłaszam bankructwo. Z dniem 1 kwietnia 2004 roku".
"Daty nie wybrałem przypadkowo, ale zapewniam, że nie jest to żart. Splajtowałem jako zwykły obywatel, mieszkaniec tego kraju. Nie jestem w stanie z moich bieżących zarobków spłacić wszystkich długów - powiedział dziennikowi Maciej Dubel. - Upadają duże, gigantyczne firmy. Dlaczego więc nie może tego zrobić szary człowiek?" - dodał.
Mieszkaniec Koszalina jest zadłużony na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Twierdzi, że to efekt jego wcześniejszych interesów. Ogłaszając bankructwo ma nadzieję, że wszystko będzie mógł zacząć od nowa. Dubel podkreśla, że w złej sytuacji finansowej jest wielu Polaków, a spiralę zadłużenia mogą przeciąć tylko odważne decyzje - pisze "GP".
W tej chwili brakuje jednak przepisów, które pozwalają przeciętnemu Kowalskiemu ogłosić upadłość. Projekt ustawy w tej sprawie znajduje się w Sejmie. Według Przemysława Gosiewskiego z PiS, będzie to recepta dla osób, które popadły w tarapaty finansowe. Według projektu, w momencie ogłoszenia upadłości konsumenta nie będą już naliczane odsetki od jego długu. Pojawi się też możliwość dowolnego ustalenia planu spłaty zobowiązań - informuje "Głos Pomorza". (PAP)
