Obywatel jednej ulicy
Jedni mu gratulują. Drudzy - nienawidzą.
Dlaczego? Obywatel informuje służby
porządkowe nawet o najdrobniejszych wykroczeniach popełnianych
przez sąsiadów - pisze "Gazeta Poznańska". Działalność mieszkańca
ul. Zakręt budzi w statecznych poznaniakach prymitywne bestie,
które nie cofną się przed przebiciem opon, czy rzutem psią kupą w
okno. Zmusza ich do poszanowania prawa: właściwego parkowania
samochodów, wyprowadzania psów na smyczy.
18.04.2005 | aktual.: 18.04.2005 07:18
"Jakby mogli, to by mnie odstrzelili, bo ujawniam i powiadamiam policję o łamaniu prawa przez większość mieszkańców ulicy" - napisał do poznańskiego sądu, przed którym stanął jako oskarżony o grożenie śmiercią sąsiadowi. W aktach sprawy znajdują się zdjęcia z ulicy Zakręt na poznańskim Grunwaldzie - źle zaparkowanych samochodów, blokujących wąskie chodniki. Ich właściciele byli karani mandatami.
Cztery lata temu Obywatel poinformował policję o nieprawidłowościach, związanych z działalnością dwóch firm. Kierowcy ignorowali zakaz wjazdu, jeździli pod prąd. Naczelnik sekcji prewencji Komisariatu Poznań Grunwald odpisał, że jego zarzuty znalazły potwierdzenie. Ukarano 11 sprawców wykroczeń. Ośmiu - mandatami, trzech trafiło do Sądu Grodzkiego.
Mówi, że kocha zwierzęta, ale nienawidzi ich właścicieli. Ludzi, którzy sprzątanie po swoich pupilach pozostawiają innym. Na bramie ma tablicę: "Teren prywatny. Zakaz wprowadzania psów". "Prawo jest dobre, tylko jego egzekwowanie powoduje, że Polska jest postrzegana jako państwo bezprawia" - mówi "Gazecie Poznańskiej". "Ja z walki z poszanowaniem prawa się nie wycofam".(PAP)