Oby się nie zawaliło
W dolnośląskim Hollywood tej zimy
najważniejszą rolę grają plastikowe wiadra. Malowniczo rozstawione
na korytarzach, bronią dostępu zalewającej je z dachu wodzie
11.02.2006 | aktual.: 11.02.2006 07:19
- Przyszła z odwilżą. Jak co roku - macha ręką mężczyzna pracujący w jednej z firm wynajmujących tu pomieszczenia. To wielka, mokra plama na dywanowej wykładzinie. Pośrodku oczywiście stoi wiadro. Ścianę i sufit też zdobią plamy. Ludzie pracujący w Wytwórni Filmów Fabularnych boją się powtórki katastrofy w Katowicach.
Do hali codziennie przychodzą dzieci, by obejrzeć wystawę dinozaurów. - Ale tam się nie leje - powiedział gazecie anonimowy pracownik wytwórni. Po tragedii w Międzynarodowym Centrum Targowym w Katowicach, do WFF zawitał policjant. - Dach oglądamy regularnie. Dzielnicowy sprawdził, czy zalega na nim śnieg - tłumaczy Andrzej Słodkowski, dyrektor wrocławskiej Wytwórni.
Śnieg nie zalegał, bo na szczęście dach był już wcześniej odśnieżany. Skąd więc bierze się woda? - To konstrukcyjna wada rynien. Kilka lat temu dach wyremontowano, ale nieudolnie. Teraz odczuwamy skutki - twierdzi dyrektor. (PAP)