"Ciężki jest los Janika, szefa Klubu Parlamentarnego SLD, niegdyś szefa MSWiA w rządzie Millera. Nikt go o niczym nie informuje. Nie wie, jakie są motywy działań ministrów rządu jego partii" - pisze Dominika Wielowieyska. "Janik uważa co prawda, że minister skarbu Zbigniew Kaniewski postąpił 'nieroztropnie', nie wystawiając kontrkandydata na szefa rady Orlenu przeciw Janowi Wadze, prezesowi Kulczyk Holding. I tym samym oddając władzę w spółce kontrolowanej przez skarb państwa Janowi Kulczykowi, właścicielowi około 6 procent akcji Orlenu" - pisze Dominika Wielowieyska.
Zdaniem publicystki Janik nie chce przyznać, że skarb państwa ustępuje pola prywatnemu akcjonariuszowi, oddając mu kontrolę nad największym koncernem paliwowym w Polsce. "A pytany, czy rząd ma słabość do Kulczyka", szef klubu SLD odpowiada: "Bardzo proszę, żeby najpierw to wyjaśniać, a potem budzić niechęć do Jana Kulczyka. On nie jest ani demonem, ani demiurgiem, ani czarną owcą polskiej gospodarki" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
"Panie pośle, był Pan uważany za świetnie poinformowanego polityka, który był w stanie błyskawicznie zanalizować sytuację i wyciągnąć wnioski. A w tej sprawie woli Pan bronić Kulczyka niż interesów skarbu państwa" - pisze Dominika Wielowieyska w komentarzu "Gazety Wyborczej" pod tytułem "Obrońcy Kulczyka". (IAR)