Obcięli pensję członkowi LPR
Nadal trwa zamieszanie wokół Krzysztofa
Musiałka, członka zarządu publicznego Radia Merkury. Rada
nadzorcza rozważała kwestię jego odwołania, ale zabrakło jednego
głosu. Za to znacznie obniżono mu pensję, informuje "Głos
Wielkopolski".
18.11.2006 | aktual.: 18.11.2006 00:44
Musiałek, 31-letni członek LPR, człowiek bez doświadczenia medialnego trafił do rozgłośni prosto z hurtowni spożywczej. Przeciwko politycznemu rozdawnictwu stanowisk zaprotestowali m.in. dziennikarze Radia Merkury.
Według nieoficjalnych informacji "Głosu", kiedy sprawa stała się głośna, nawet niektórzy członkowie rady nadzorczej byli zaskoczeni takim obrotem sprawy. Zaproponowano głosowanie nad odwołaniem Musiałka, ale zabrakło jednego głosu i oficjalny wniosek nie został złożony. Skończyło się na tym, że obcięto mu pensję, z trzech do jednej średniej krajowej. Musiałek uznał, że jest to propozycja niezgodna z prawem i nie podpisał umowy.
W tym tygodniu Musiałek wystąpił do rady z listem, w którym przedstawia swoje sukcesy. Przekonuje, że stara się o pozyskanie pieniędzy dla radia z Narodowego Funduszu Zdrowia i Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Podpisuje korzystne umowy barterowe. Pieniądze te są dla radia niezwykle ważne w związku z zatrważająco niską ściągalnością abonamentu (we wrześniu brakowało około 700 tys. zł). Zwrócił też uwagę, że oszczędności można szukać w zatrudnieniu.
Musiałek nie chciał rozmawiać z "Głosem". Przekonywał, że każdy jego komentarz może być teraz źle odczytany. (PAP)