Nowe tropy ws. Iwony Wieczorek
Zawiedziona miłość, tajemnicza znajomość przez internet, kłótnia z chłopakiem - "Wprost" ujawnia kulisy śledztwa i tropy, którymi idzie policja, by wyjaśnić co stało się z Iwoną Wieczorek.
Ostatnie wieści nie są dobre. Policja kilka tygodni temu przeszukała okolice, którymi z Sopotu do Gdańska wracała Iwona Wieczorek nad ranem 17 lipca 2010. Wykryto szczątki. Jednak analizy bezspornie wykazały, że są to kości zwierzęce, a nie ludzkie - dowiaduje się "Wprost".
Śledczy z Gdańska mają teraz w sprawie zaginionej licealistki cztery główne hipotezy.
Pierwszy, tzw. "internetowy". Rozmówca wprowadzony w tajniki śledztwa opowiada, że Iwona umawiała się przez Internet z mężczyzną: - Miał kasę i pozycję społeczną. Szybko to zostało wychwycone, ale jakaś dziewczyna dała alibi temu mężczyźnie. Wróciliśmy do analizy tej sytuacji - mówi.
Wątek drugi. Ten sam rozmówca z Gdańska: - Iwona miała znajomego, który leczył się psychiatrycznie. Umawiała się z tym kolegą. Pomagał jej w nauce. Machnęła na niego ręką i on to bardzo przeżył. Potem znów potrzebowała jego wsparcia. Następnie znów go odtrąciła. Chłopak ma słabe alibi. Jego matka twierdzi, że w kluczowym momencie spał we własnym łóżku, ale są informacje podważające tę wersję.
16 lipca 2010 roku Iwona poszła z przyjaciółmi do dyskoteki w Krzywym Domku na sopockim Monciaku. Zabawa zakończyła się rano 17 lipca. Według relacji znajomych 19-latki, nad ranem z piątku na sobotę po sprzeczce rozstała się z nimi. Mimo ich próśb, postanowiła sama wracać do domu. Ostatni raz kontaktowała się z koleżanką przed godziną 4.00 rano. Miała poprosić o nocleg. Połączenie zostało przerwane. Dziewczyna uprzedziła wcześniej znajomą, że wyczerpuje jej się bateria w komórce. W kilku miejscach Iwona została nagrana przez kamery monitoringu.
Mimo prowadzonych na szeroką skalę poszukiwań, wyznaczenia nagrody, zaangażowania prywatnego detektywa, a nawet pomocy jasnowidzów, dotąd nie udało się ustalić, co stało się z dziewczyną.
W czerwcu tego roku pojawiły się informacje o rzekomym przełomie w sprawie. Mama dziewczyny mówiła, że śledczy wyraźnie sugerowali jej bliski moment rozwiązania tajemnicy. Najprawdopodobniej była to jednak jedynie "gra operacyjna" policji.
Źródło: Wprost.pl/WP.PL